Debiutant - amerykański sen
Data: 26.11.2020,
Kategorie:
bez seksu,
żartowałem,
porno,
Brutalny sex
emigracja,
Autor: GreatLover
... „futrem” plaster.
- Co to miało być? – spytała zszokowanym głosem, nie odrywając ode mnie szeroko otwartych oczu.
- Eee... - zanim zdążyłem odpowiedzieć, usłyszeliśmy dochodzący zza ściany śmiech. Potem jeszcze jeden. I kolejny. Drzwi do gabinetu uchyliły się – śmiechy rozbrzmiały głośniej a w do wnętrza wsunęła się głowa Stev’a. Łzy płynęły mu po policzkach.
- Hej – przywitał się łamiącym ze śmiechu głosem – jak ci się podoba niespodzianka? – parsknął śmiechem a potem dodał szybko –moglibyście zachować się troszeczkę ciszej? Właśnie zepsuliście nam ujęcie – powiedział na bezdechu i ryknął śmiechem, podobnie jak osoby stojące za jego plecami.
Zaśmiał się parę razy i zniknął trzaskając drzwiami.
Higienistka, która zerknęła na Steve'a odwróciła się do mnie, posyłając mi pełne politowania spojrzenie. Po wielkim bólu przyszedł wielki wstyd. Naprawdę wielki.
- Pora na gwóźdź programu – powiedziała do mnie chwytając kolejne plastry.
Zanim się spostrzegłem – okleiła mi tyłek. O nie! Nie, nie, nienienienienienienienie! NIE! NIE! NIE!!!
Jedno szarpnięcie, a potem drugie – tym razem nie zareagowałem jak poprzednim razem, zwiększając swoje cierpienie. Pokiwałem głową na boki starając się nie myśleć o fali żaru, która zaczęła przypiekać moją dupę. Głowa opadła mi na oparcie a ciało napięło się jak struna – płonąłem cały od pasa w dół.
Higienistka wstała na chwilę i wyciągnęła z szafki małe pudełeczko. Otworzyła je, nabrała sporą porcję na palce i zaczęła mnie ...
... nacierać. Chłód, który poczułem był dla mnie prawdziwym wybawieniem. Higienistka natarła moje podbrzusze, uda i tyłek a potem wstała i udała się do biurka. Znów mnie olała na dłuższy czas, ale tym razem zupełnie mnie to nie obchodziło. Rozkoszowałem się działaniem specyfiku, który leczył moje przykre wspomnienia. Czułem przyjemne zimno w podrażnionych miejscach. Rozluźniłem się a na mojej twarzy bezwiednie wykwitł szeroki uśmiech. Chwilo, trwaj!
- Lepiej? – spytała mnie łagodniejszym tonem, gdy po jakimś czasie ścierała ze mnie krem. Kiwnąłem głową patrząc na jej dzieło. Nie licząc jąder, byłem gładziutki niczym noworodek. Nie miałem pojęcia, że to tak bolesny proces.
- Teraz będzie lajtowo – powiedziała wyciągając kolejny krem i szpatułkę. Posmarowała moje jądra i fiuta a następnie zaczęła zgarniać ze mnie zbędne owłosienie. Poczułem dreszcz – mimo tego, co przeżyłem przed chwilą, szpatułka podziałała na mnie pobudzająco. Lekko odwróciłem głowę, starając się opanować, ale było już za późno na reakcję – mój kutas zaczął rosnąć i podrygiwać własnym rytmem.
- Całkiem nieźle – powiedziała higienistka, przecierając mnie wilgotną chusteczką – taak... całkiem nieźle – dodała w zamyśleniu, zabierając ręce.
Co za wstyd! Fiut stanął na baczność, dumnie prężąc się przed moją oprawczynią. Moje zażenowanie sięgnęło zenitu, dodatkowo potęgowane przez milczącą higienistkę, która wpatrywała się bez słowa w to, co poruszało się między moimi rozchylonymi nogami. W końcu podniosła ...