Sto lat młodej parze, czyli nigdy…
Data: 29.11.2020,
Kategorie:
Lesbijki
nieznajomy,
Zdrada
zemsta,
horror,
Autor: Agnessa Novvak
... pustką szczelinami. I zaczyna śmiać się przeraźliwym, opętańczym chichotem.
Otrząsam się gwałtownie, a kiedy znów kieruje wzrok ku tańczącym, nie dostrzegam niczego niezwykłego. Ale tak zupełnie. Ot – wesele jak wesele. Ludzie się bawią, tańczą, śpiewają… Przez ułamek sekundy walczę jeszcze z wątpliwościami, lecz uznaję, że najwidoczniej mi się przywidziało. To pewnie po tych drinkach…
Czym prędzej obracam się na pięcie i popycham drzwi.
Widząc wolne miejsce w tej samej altance, za którą całkiem niedawno odbywał się festiwal przygodnego seksu, zostawiam Asię na ławeczce i czym prędzej biegnę do bufetu po kawę oraz coś słodkiego. I dopiero tak zaopatrzona wracam i na dobre przysiadam obok. Tym razem nie mam już zamiaru kryć się z czułościami. I choć zdrowy rozsądek próbuje przestrzegać, że nie powinnam posuwać się zbyt daleko, to robi to wyjątkowo mało przekonująco. A może po prostu nie chcę go słuchać? Nie chcę pamiętać o Amelii i Arku, który przecież obiecał jej solennie, że będzie mnie pilnował? Nie chcę…
Za to bardzo pragnę uwieść spoglądającą na mnie niepewnie kobietę. Nawet nie dlatego, że nigdy nie miałam lekko licząc kilkanaście lat starszej partnerki, bo miałam i do dziś na samo jej wspomnienie aż mną trzęsie – zresztą różnica wieku między mną a Amelią dość mówi o mych preferencjach. Nie uważam także Asi za jakąś wybitną piękność, na której zdobycie już nigdy nie będę miała okazji – wciąż przecież widzę choćby wybitnie niemodną sukienkę, całkowicie ...
... niepotrzebnie poszerzającą i tak niemałą talię, no i tę nieszczęsną grzywkę, przez którą wygląda jak wyjęta żywcem z peerelowskiego katalogu mody. Mimo tego… a może właśnie dlatego pragnę ja dzisiaj posiąść? Pocałować nie tylko w usta? Wcisnąć dłoń najpierw pomiędzy uda, a następnie podążyć dalej i przekonać się, czy także i tam jest retro?
Tymczasem jednak tylko wyjmuje chusteczkę i wycieram rozmazany makijaż, po czym podaję Asi filiżankę, talerzyk z ciastem i czekam cierpliwie, by ochłonęła.
Po kilku minutach milczenia postanawiam wreszcie, że najwyższy czas na wznowienie rozmowy:
– Uprzedzając pytanie: to dla mnie żaden problem, że teraz z tobą jestem. Po pierwsze, mój partner też bawi się z jakąś inną – celowo podkreślam to słowo – a po drugie… jest mi miło. Już od początku zwróciłam na ciebie uwagę i uważam cię za bardzo atrakcyjną i seksowną kobietę. Jesteś milutka i do tego fantastycznie tańczysz. I smutno mi, kiedy widzę, że zostałaś sama, więc jeśli tylko chcesz, to dotrzymam ci towarzystwa nawet do końca przyjęcia. Może tak być?
– Ale ja naprawdę nie chcę się narzucać! – Asi powoli się polepsza, jednak wyraźnie wciąż się krępuje. – Poza tym… mówisz to tak, jakbyś była… i jeszcze ten taniec…
– Tak, owszem, jestem lesbijką. – odpowiadam bez cienia wstydu i nikomu niepotrzebnej tajemnicy. I jakby tego było mało, dodaję bezczelnie: – A ty na pewno nie? Chociaż bi? Bo jak wtedy mnie objęłaś w tańcu, to przyznam, że aż mi się gorąco zrobiło…
By spotęgować ...