Sto lat młodej parze, czyli nigdy…
Data: 29.11.2020,
Kategorie:
Lesbijki
nieznajomy,
Zdrada
zemsta,
horror,
Autor: Agnessa Novvak
... efekt, pochylam się ku Asi na odległość oddechu i uśmiecham. Wybitnie dwuznacznie. Przeciągam niedyskretnie językiem po rozchylonych wargach, po czym przygryzam je lekko. I szepczę najbardziej kuszącym głosem, na jaki tylko mnie stać, przystępując do decydującego ataku:
– Mam na ciebie taką chcicę, że chyba się nie powstrzymam. A nawet na pewno…
Teraz dzielą nas już jedynie centymetry. Skręcam lekko szyję. Przymykam powieki.
Asia smakuje cudownie. Szorstką goryczą kawy i gładziutką słodkością czekolady. Oraz wyraźnie niezaspokojoną namiętnością. Pozornie ukrytą, lecz pod skorupą całkowicie zbędnego wstydu, konwenansów i obaw rozpaloną do czerwoności. Czekającą tylko, by ją uwolnić. Pozwolić, by eksplodowała z całą mocą!
Odsuwam się nieco, zostawiając Asię z rozedrganymi ustami, półprzytomnym wzrokiem i przekrzywiona grzywką. Z tak bliska mogę policzyć każdą jej zmarszczkę, kurzą łapkę, przebarwienie, naczynko, fałdkę, siwy włos… I tak naprawdę absolutnie mnie to nie obchodzi! Napaliłam się na nią tak bardzo, że nikt ani nic już mnie nie powstrzyma!
Przeciągam palcami po coraz bardziej podobającej mi się fryzurce i na powrót wpijam się w wargi, tym razem nie próbując nawet trzymać emocji na wodzy. Na ślepo szukam zamka z tyłu sukienki, a gdy już go znajduję, pociągam w dół do samego końca. Rozchylam poły dekoltu. Nie przerywając pocałunków, podążam wprost ku niemu. Wreszcie docieram do miękkich, falujących pod najmniejszym dotykiem półkul. Może i nie ...
... najbardziej kształtnych ani tym bardziej jędrnych, lecz jakże zachęcających, by ich skosztować…
Ignorując wstydliwe westchnienia, wsuwam dłoń pod biustonosz i wyciągam na wierzch duży, ciemny sutek. Obejmuje go ustami. Ssę coraz mocniej, delektując się intensywnym smakiem dojrzałego ciała. Jeśli już piersi tak na mnie działają, to co dopiero będzie niżej! Zanim jednak tam dotrę, prostuję się, sama rozpinam suwak i jednym ruchem zsuwam całą górę sukienki wraz ze stanikiem. Po czym podstawiam Asi jakże malutki w porównaniu do jej własnego, dziewczęcy wręcz biust pod samą twarz.
– Zaczekaj… ja nie wiem, czy… – postękuje cicho.
– Ani mi się waż teraz protestować! – błyskawicznie tłamszę te nędzne wątpliwości.
Jedną ręką chwytam Asię za kark i przyciągam do własnych piersi, a drugą sięgam ku udom. Szybko znajduję krawędź majtek.
– Zaraz cię tak wyliżę, że nigdy żaden facet nawet się do tego nie zbliżył…
Klękam na twardych deskach altanki, rozszerzam dłońmi uda Asi i odsuwam krawędź sukienki. Pochylam się ku nie żadnym koronkowym stringom, a całkiem zwyczajnym figom z dość wysokim stanem, trzymającym przy okazji w ryzach krągły brzuszek. Dotykam czubkiem nosa czarnej bawełny. Pachnącej roznamiętnioną intymnością. Cudownie ciepłej. Wyczuwalnie mokrej.
Asia próbuje się w ostatniej chwili odsunąć, lecz nie zwracam już na to najmniejszej uwagi. Dosłownie zdzieram z niej majtki i… odsłaniam niewielki tatuażyk, przedstawiający podążającą w wiadome rejony barwną pajęczycę. Nie ...