1. Sto lat młodej parze, czyli nigdy…


    Data: 29.11.2020, Kategorie: Lesbijki nieznajomy, Zdrada zemsta, horror, Autor: Agnessa Novvak

    ... bardzo wiem, czy za jej wędrówką kryje jakaś głębsza historia, jednak przyznaję, że sama obecność malunku mocno mnie zaskakuje. Najwyraźniej Asia wcale nie jest taka skromniutka i grzeczniutka, za jaką chciałaby uchodzić.
    
    Teraz jednak nie mam zamiaru nad tym deliberować i bez dalszych ceregieli wciskam twarz pomiędzy nogi. Zaciągam się ostrym, wręcz na granicy tego, co mogę uznać za przyjemne, oszałamiającym aromatem podnieconej kobiety. Wysuwam język. Zbieram słono-kwaskowatą wilgoć z – a jednak! – wygolonej do gładka skóry. Wciskam się głębiej, pomagając sobie dłońmi. Obsypuje całusami wnętrze pełnych ud i równie pulchne łono. Obejmuję jakże apetyczną kobiecość ustami, smakując ją niczym najpyszniejszy łakoć. I dosłownie aż wyję z podniecenia.
    
    Wsuwam palec pomiędzy śliskie płatki i jednym pchnięciem zagłębiam się w nieoczekiwanie ciasne, lecz także wyraźnie chętne wnętrze. Ewidentnie stęsknione pieszczot. Czekające na więcej. O wiele więcej! Poruszam się więc szybciej i szybciej, powoli przygotowując miejsce dla drugiego palca. Gdy uznaję, że już wystarczy, dokładam go i w tym samym momencie zwiększam nacisk języka, by…
    
    Wtem Asia niespodziewanie napręża całe ciało. Tak nagle, bez żadnego wcześniejszego sygnału, że to już! Unosi uda, chwyta mnie za głowę i zaczyna się aż trząść, pojękując cichutko. A gdybym jeszcze miała jakiegokolwiek wątpliwości, że w taki właśnie sposób przeżywa orgazm, kleista żądza zalewająca usta nie pozostawia już żadnych złudzeń.
    
    Jestem ...
    ... tak pobudzona, że mimo najszczerszych chęci nie dam rady dłużej powstrzymywać spełnienia. Czuję, że zaraz nadejdzie. Za dosłownie kilka chwil. Dlatego, zamiast w panice prosić Asię choć o jeden intymny pocałunek, po prostu odklejam od niej usta, podnoszę się i wsadzam dłoń w majtki. Dochodzę stojąc na wprost kobiety, której tyle co wylizałam cipkę. Nie przejmując się zupełnie spojrzeniem ani jej, ani kogokolwiek innego, kto mógłby mnie teraz widzieć. A tego, że widzi, jestem bardziej niż pewna – już wcześniej słyszałam ciężkie kroki na drewnianym pomoście biegnącym ponad niedalekim stawikiem, a potem wyraźny plusk, jakby ktoś do niego wpadł.
    
    Cóż, mógł patrzeć pod nogi, a nie podglądać, zboczeniec jeden! A może zboczenica? Tym lepiej!
    
    Nie zaprzątam sobie tym jednak głowy. Ledwo żyję i nim postanowię, co dalej, muszę odetchnąć choć chwilę. Siadam przy wciąż półnagiej Asi i obejmuję ją wpół. Całuję w policzek. W szyję. W odsłoniętą pierś.
    
    – Dziękuję ci. Za to, że jesteś. – szepczę z największą czułością. – I mam tylko nadzieje, że jeszcze nieraz to powtórzymy, bo tak bardzo cię… A co tam się wyrabia?
    
    Zaalarmowana narastającym gwarem chcąc nie chcąc się podnoszę. Wystarcza mi jeden rzut oka na salę, by zrozumieć, że tym razem nie będę już mogła zignorować postronnych obserwatorów.
    
    – Asia, wstawaj i ubieraj się! Szybko! Wszyscy wyszli i idą w naszą stronę!
    
    W panice poprawiam bieliznę, dopinam kieckę i ocieram twarz z nadto rzucających się w oczy dowodów naszej ...
«12...131415...18»