Księżycowy króliczek, czyli wsadź se te…
Data: 20.12.2020,
Kategorie:
Oral
prysznic,
squirt,
japonka,
wulgaryzmy,
Autor: Agnessa Novvak
... ja będę musiała użyć nawigacji. Poza tym przestań wreszcie udawać! Wiem przecież doskonale, że od kiedy zamontowałeś nowe wtryski, chcesz sprawdzić efekty. Po drodze mamy autostradę, więc tym bardziej będziesz miał okazję! – Stanęła na palcach i dokończyła, szepcząc wprost do ucha. – A podziękujesz mi, kiedy wrócimy. Baaardzo niegrzecznie!
W pierwszej chwili pomyślał, że przegapił wjazd, ale nie. Powitało go dobrze znane, nieodmalowywane od lat ogrodzenie, podjazd wyłożony krzywymi trylinkami i peerelowski klocek o dawno poszarzałych ścianach. Brakowało za to najbardziej charakterystycznego obiektu w okolicy: wielkiego, wymalowanego na blasze szyldu:
, po którym ostały się jedynie podrdzewiałe resztki urżniętego szlifierką stelaża.
Wysiadł, poczekał na tym razem porządne zawiązanie krawata, wyjął z bagażnika wysokoprocentowy załącznik i stanął przed drzwiami, które przecież przekraczał w życiu tysiące razy. Teraz jednak zatrzymał drżące palce centymetry od dzwonka i dopiero po wzięciu głębszego oddechu postanowił wcisnąć wytarty guzik.
Przez dobrą godzinę starał się nie zwracać uwagi na najpierw zmieszane, a następnie jawnie niechętnie spojrzenia rodziców, odpowiadających półsłówkami na każdą próbę rozpoczęcia rozmowy. Na ostentacyjne westchnienia, sapnięcia i inne podobne odgłosy. Na otwartą wrogość, towarzyszącą nawet nalewaniu herbaty. W końcu, po kolejnej przedłużającej się w nieskończoność, wyjątkowo krępującej ciszy, nie wytrzymał i rzucił pełen ...
... złości:
– Dobra, będzie tego teatrzyku! Przyjechałem do was, bo chciałem pogadać i może się jakoś pogodzić, ale widzę, że to bez sensu. Chcę tylko, żebyście wiedzieli oficjalnie, tak żeby nie było żadnych niedomówień: to jest moja narzeczona! – wskazał na siedzącą obok blondynkę mocno orientalnej urody, która na te słowa z gracją uniosła się z krzesła.
– Dzień dobry, chciałabym się nareszcie państwu oficjalnie przedstawić: Usagi Mizuno.
Wyciągnęła rękę na powitanie, lecz trafiła w złowrogą próżnię. Zmarszczyła lekko brwi, demonstracyjnie zignorowała pioruny rzucane przez stół i po chwili zastanowienia uśmiechnęła się szeroko.
– Zdaję sobie sprawę, że długi czas nie widzieli się państwo z synem, a widzę, iż macie multum niezwykle istotnych spraw do omówienia. Nie chciałabym więc przeszkadzać w rodzinnych rozmowach, bo czujecie się w mojej obecności widocznie skrępowani, stąd może zostawię was samych. Miałabym tylko pytanie: czy w niedalekiej okolicy znajduje piekarnia lub cukiernia? – zakończyła przesłodzonym tonem.
– Eee… jak dla mnie, to możesz zostać… – zaczął, ale widząc minę narzeczonej, szybko darował sobie przekonywanie. – Koło rynku na pewno coś znajdziesz. W lewo, na rondzie w prawo i w…
– Tak, znajdę na pewno, a później zadzwonię. Zaś państwa przepraszam uprzejmie na chwilę. – Usagi ukłoniła się, dygnęła teatralnie i drobnymi kroczkami wyszła z pokoju.
Nie minęły sekundy od trzaśnięcia drzwi, kiedy uderzyło w niego rozszalałe tornado oskarżeń, wypluwane z ...