Księżycowy króliczek, czyli wsadź se te…
Data: 20.12.2020,
Kategorie:
Oral
prysznic,
squirt,
japonka,
wulgaryzmy,
Autor: Agnessa Novvak
... dwóch rozsierdzonych gardeł.
– Jak mogłeś nie powiedzieć nam wcześniej, co? Ty wiesz, coś ty w ogóle narobił? Jak ojciec Andżeli ledwo się dowiedział, żeście się rozeszli, a potem wyjechałeś, to zaraz zażądał spłaty swojej części warsztatu! Ledwo starczyło pieniędzy ze sprzedaży maszyn, żeby mu oddać! Ile żeśmy przez ciebie stracili, to se nawet nie wyobrażasz! Tak nam się odwdzięczasz za krwawicę? Tak? Gnoju jeden! Za te wszystkie lata, za nasze starania, za…
W pewnej chwili przestał słuchać i opuścił głowę. Mimo gniewu zdawał sobie coraz wyraźniej sprawę, że nie powinien tak postąpić. Ani teraz, ani wtedy. Żale żalami, pretensje pretensjami, jednak jego rolą nie powinno być uniesienie się zdecydowanie przereklamowanym honorem, a wyciągnięcie ręki na zgodę. Już miał zacząć przepraszać choćby na kolanach za swoje winy, a potem dopiero próbować przekonać rodziców do niespodziewanej narzeczonej, gdy usłyszał:
– …i to jeszcze z kim wracasz! Skąd ty żeś ją wziął w ogóle? Widać, że panienka z miasta zawróciła ci kasą w głowie, to na nią poleciałeś! Jak ona w ogóle wygląda! Co to za fryzura jest? Na chińskim bazarku handluje tymi żakiecikami, czy jak?
Otrząsnął się, jakby dostał w łeb obuchem siekiery. Uniósł powoli głowę, mieląc w myślach każde słowo. W milczeniu podniósł pięści jak bochny chleba i z takim impetem uderzył w stół, aż przewrócił szklankę z kawą.
– Dość! – wycedził przez zęby, wbijając lodowate spojrzenie w dwie autentycznie przerażone twarze. – Dość. ...
... Do. Kurwy. Mnie wyzywajcie se do woli, pierdolona kurwa mać, ale jeszcze jedno słowo o Usagi, a chyba was tu, kurwa, na miejscu zajebię! Ani słowa, mówię! Ani, kurwa, jednego! Jak już bardzo chcecie, kurwa, wiedzieć – uspokajał się z najwyższym wysiłkiem, opadając z powrotem na krzesło – to ona pochodzi z rodziny, koło której nawet nie staliście, pierdolone wieśniaki! Matka to doktorka z prywatnym gabinetem, a ojciec imo… import… sprowadza auta z Japonii. Na przykład ten, co żeśmy przyjechali. Jak chcecie, kurwa, wiedzieć, to mógłbym se za niego kupić cały ten wasz osrany warsztacik, i jeszcze by mi zostało! W ogóle do dzisiaj nie ogarniam, jakim kurwa cudem pozwolili mi być z Usagi, a nie wykopali za drzwi, a wy będziecie jakieś wonty do niej mieli? Nie pojebało was?
– Aha, czyli jak widzę, już żeście się poznali! – Ojciec niespodziewanie uniósł się dumą, kąśliwie wchodząc synowi w słowo. – I co, wpuścili cię łaskawie na salony, to już ci dom śmierdzi? I garaż też? A kto w nim ciągle przesiadywał, co? Kto dłubał nocami kolejnym swoim aucie, swoich przydupasów i nie wiedziałem już nawet, kogo jeszcze? Kto walił piwska w kanale i nie raczył nawet puszek posprzątać? Kto palił jakieś gówno? Co, myślisz kurwa, że nie wiemy? Wtedy ci jakoś nie przeszkadzało, że garaż jest osrany, co?
– Nie… Znaczy tak… – zawahał się, co odpowiedzieć, lecz szybko odzyskał rezon. – To było dawno! I się skończyło! Raz na zawsze! Nie rozumiesz, że jakbym tu został, to już na zawsze? Tak, kurw… – ...