-
Kroniki Wampirów (I). Wieczna Wojna
Data: 23.12.2020, Kategorie: wampir, Fantazja Autor: Megan_Star
... Toliver. Na jego widok zaparło mi dech w piersiach. Miał na sobie białą koszulę z kołnierzem. Spodnie były z błyszczącego materiału. Wyglądał trochę jak pirat. Włosy lśniły mu w nikłym świetle. Markusa i Alexa od razu porwały dwie brunetki. Uśmiechały się do nich słodko. Ja wiedziałam jak skończy się dla nich ten wieczór. Toliver wolnym krokiem ruszył w naszą stronę. Dziewczyny posyłały mu pożądliwe spojrzenia. Nie zwracał na nie uwagi. - Nie ruszasz siostra na parkiet? – zapytał z uśmiechem. Prychnęłam w odpowiedzi. - Idę sobie kupić coś do picia. – powiedziałam wstając. Szłam powoli uważając by nie podejść zbyt blisko jakiegoś wampira. To mogło by okazać się śmiertelne. Podeszłam do baru i poprosiłam o sok malinowy. Barman zlustrował mnie spojrzeniem i uśmiechnął się lubieżnie. Gdy już miałam mu powiedzieć, żeby przestał się tak uśmiechać, poczułam zimną, zapewne wampirze dłoń na prawym pośladku. Odwróciłam się pośpiesznie i stanęłam twarzą w twarz z najgorszym wampirem tego świata. Przede mną stał Quin Simphson we własnej osobie. Mój nemezis!!! Położył lodowate dłonie na moich biodrach i przygniótł mnie do baru. Oblizał pełne wargi gdy usłyszał mój przyśpieszony puls. - Sama w takim miejscu? – zapytał zbliżając swoją twarz do mojej. Poczułam mocny zapach kadzidła i róż. - Nie! Jestem z BRAĆMI! – starałam się wyślizgnąć z jego silnego uścisku, ale nie wiele to dawało. - Zabawił bym się z tobą, ale ktoś na mnie czeka. – ruchem głowy wskazał ...
... wysoką blondynkę z dużym biustem. – Może innym razem jak nie będzie z tobą twoich braci. Na pożegnanie klepnął mnie mocno w pośladek. Musiałam się powstrzymać, żeby nie krzyknąć. No trzeba przyznać, że Andrewsówna jest naprawdę ładna. Długie blond włosy, jasno brązowe oczy. Do tego jeszcze zgrabne nogi, szerokie biodra i spore piersi. Zajebista dziewczyna. Szkoda tylko, że na nazwisko ma Andrews. Gdyby nie to zapewne od dawna był by moja. Nienawiść między rodzinami: Andrews i Simphson trwa od paruset lat. Walka o tron wampirów na wieki poróżniła nasze rodziny. Sytuacje pogorszyło również zabójstwo prastryja Diany, Konstantyna. Zabił go mój prapradziadek. AA wszystko wina tego nieszczęsnego tronu. Gdyby nie to, to nasze rodziny żyłyby w zgodzie. Podszedłem do Bianki, która cierpliwie na mnie czekała. Chyba jeszcze nie wiedziała co ją czeka tej nocy. Uśmiechała się słodko odsłaniając białe zęby. Odwzajemniłem ten zalotny uśmiech. - Idziemy? – zapytałem pokazując jej klucz od jednego z pokoi na piętrze. - Z tobą zawsze. – wstała poprawiając króciutką bluzeczkę. Weszliśmy schodami na górę. Szła przede mną seksownie kołysząc biodrami. Jej pośladki podskakiwały w rytm jej kroków. Otworzyliśmy drzwi do pokoju 113. Gdy tylko się zamknęły złapałem Biankę za gardło i przycisnąłem ją do ściany. Starała się złapać oddech. Na jej nieszczęście byłem od niej o wiele silniejszy. Szarpała się próbując oderwać moją silną dłoń od jej delikatnego gardła. - Słuchaj! Będziesz ...