-
Romans, a może coś więcej...
Data: 24.12.2020, Kategorie: Romantyczne zakazany owoc, żonaty, kochanka, Autor: dziewczynaa
... odwiedzić, no tak gdzie moje maniery - Anka to jest Gabriel mój sąsiad, Gabriel to moja najlepsza przyjaciółka ze studiów Anka. Po przywitaniu zaprosiłam Gabriela do stołu, z chęcią przyjął zaproszenie podczas jedzenia obiadu zapytałam go: - O czym chciałeś porozmawiać? - O niczym ważnym pokłóciłem się Ewą nie mogę z nią dojść w ogóle do porozumienia - O co poszło tym razem? Anką się nie przejmuj nikomu nic nie powie - Traktuje mnie jak maszynkę do zarabiania pieniędzy i nic więcej, czasami mam wrażenie, że tylko po to ze mną jest. - Przykro mi, może pojedź gdzieś z nią, parę dni sam na sam może dobrze wam zrobią - Wątpię w to, dziękuję za obiad i będę już uciekał nie chce wam przeszkadzać - Nie przeszkadzasz - Macie dużo do obgadania, - To Cię odprowadzę do drzwi chociaż Przyjrzałam mu się gdy zakładał płaszcz i buty, w jego oczach był smutek i pustka, po za tym był strasznie przybity - Chciałem porozmawiać też o nas - Musimy tę rozmowę przełożyć na później - Ok, ale obiecaj mi, że do niej wrócimy - Tak na pewno wrócimy - Trzymam, za słowo i do zobaczenia. Po czym pocałował mnie w policzek i wyszedł. Zamknęłam za nim drzwi i wróciłam do pokoju gdzie Anka już sprzątała naczynia - Anka jesteś gościem, nie powinnaś sprzątać - Tak jak ty u mnie a jednak to robisz, lepiej nalej mi wina, a i swoją drogą wcale się nie dziwię, że się z nim przespałaś taki przystojniak - Anka daj spokój - No co ta Ewa widocznie nie docenia ...
... tego co ma - To fakt. Cały czas mam przed oczami te jego puste i smutne oczy, wczoraj w nich widziałam tyle radości, czułości, pożądania a dzisiaj nic... - Przykro mi, ale i tak Cię podziwiam, bo niejedna już by skakała z radości a Ty nie dość, że nie cieszysz się, że się z nią pokłócił to jeszcze radzisz mu co ma zrobić, żeby było lepiej - Taka już jestem po prostu. - Chodź napijemy się wina obejrzymy parę romansideł i poużalamy się nad sobą. Obejrzałyśmy z Anką sporo tak zwanych „wyciskaczy łez” jak za starych dobrych czasów choć brakowało nam jeszcze jednej osoby, a mianowicie naszego najwspanialszego pod słońcem przyjaciela Macieja, zatem długo się nie zastanawiając zadzwoniliśmy do niego, zapominając o różnicy czasowej (na szczęście u niego była dopiero około 22) i umówiliśmy się, że pogadamy na Skype. Po odpaleniu kompa długo rozmawialiśmy z Maciejem, co prawda szkoda, że nie mogło go być z nami ale dobre i to. *** Anka była u mnie jeszcze przez parę dni ja wzięłam sobie wolę w pracy. Dużo gadałyśmy, biegałyśmy po sklepach itp. Na dworcu oczywiście popłakałyśmy się, bo nie wiadomo kiedy następnym razem się spotkamy. Po powrocie do domu zadzwoniłam do Gabriela chciałam z nim porozmawiać - co już mu wcześniej obiecałam. Powiedział, że będzie za jakąś godzinkę dopiero, więc w między czasie musiałam się czymś zająć, więc jak zazwyczaj w takiej sytuacji postanowiłam upiec ciasto. Gdy wyciągałam gotowe cisto z piekarnika, zadzwonił dzwonek do drzwi. ...