Moja żona i Sławek. 8
Data: 11.05.2019,
Kategorie:
Anal
BDSM
Autor: ---Audi---
... marzenia i oprócz fizycznego zadowolenia czuję odrazę do całej tej sytuacji. I żal mi jej, i nie żal, kocham i nienawidzę, pożądam wciąż, ale czy bym ją teraz tknął... ? Wątpię...
Już w marcu zacząłem treningi na asfalcie, kupiłem sobie Treka za... 24 koła, a co tam, walę to, szedł jak przeciąg, niecałe 9 kg. Szykowałem się na Iron mana do Hamburga na przełomie czerwca i lipca. Dodatkowo biegi i pływanie. Nie lubię zimna więc kupiłem strój neoprenowy, idealny, nawet szybciej się pływało, chociaż bardziej zależało mi na skończeniu w ogóle Ironmana, niż na czasie. Kilka zawodów w między czasie, poznawałem wielu ludzi, a gdy zajeżdżałem mym Audi, to raczej ci bogatsi się kręcili. Czasami robiliśmy spotykania w nich, a raz u mnie. Zajechały bryki, że aż miło było popatrzeć. Była sobota, mojej nie było, sześciu znajomych wpadło na drinki regeneracyjne...
Wesoło, na zewnątrz cieplutko, koniec marca, aż miło... nareszcie można było porozmawiać o rowerach, odżywkach, planach treningowych na spokojnie z ludźmi, którzy też tym żyli, swoją pasją, stary rybak był mądrym człowiekiem. Niania bawiła się z dziećmi, my rozmawialiśmy gdy zauważyłem, że zajechał Sławek z moją. Jemu to oczy latały na wszystkie strony, tyle bryk to nie widać codziennie razem. Ale ludzi, których stać na rowery za 20- 30 koła stać również na auta z najwyższej półki. Naprawdę ten jego niebieski merc c to bieda. Weszli, nie zwracałem na nich uwagi, wyjebane... moja poszła do swojego pokoju, ale się spojrzała ...
... po towarzystwie, może przyjechała się przebrać, a Sławek stanął z boku jak sierotka. Dobrze się czułem, zajebiście dobrze...aż ktoś się zapytał...
- A Pan to nasz kolega z zawodów ...?
- Raczej nie...odpowiedział.
I nie wiem, co mnie wtedy podkusiło...
- To kochanek mojej żony, a ta Pani, która przechodziła, to właśnie ona, zaraz przestaną przeszkadzać.
Konsternacja, cisza... Sławek jakby się skurczył, zgarbił...
- Panowie, nie zajmujmy się pierdołami, Ironman czeka, to jest wyzwanie...
- Tak jest...wykrzyczeli wszyscy..
- A ty Sławek to wypierdalaj... powiedziałem... i biedak czmychnął jak największy tchórz.
Jak dobrze się poczułem, jakbym stanął z boku i oglądał to jak film, wzniosłem się ponad tą całą sytuację, fakt jest faktem, ale nie muszę się dołować, jestem większy, silniejszy, mam cel - Ironman ! Moja mogła to słyszeć, nie wiem, przechodząc nawet się nie spojrzała, również była przygarbiona, tak szybciutko...uciekła.
Wieczorem wróciła jak już spałem, słyszałem, ale co mnie to. Za to przy obiedzie na d**gi dzień nie wytrzymała...
- Dlaczego zachowałeś się jak cham i to przy ludziach... przecież to nasza sprawa ?
- To nie byli ludzie, tylko moi przyjaciele, ponadto to już dawno nie jest nasza sprawa, całe miasto wie, że dajesz dupy na lewo i prawo, a tak naprawdę, to mam wyjebane na ciebie, a tym bardziej na niego, zobaczysz jak to się skończy. Nie podoba się, to wypierdalaj. Niecały rok temu chciała tego...a teraz... ?
Jej mina, ...