Dom w lesie (II) - Zapach…
Data: 15.01.2021,
Kategorie:
Incest
Zdrada
wakacje,
Autor: CichyPisarz
... innego Basia. Ta wyglądała na chętną - miał na myśli koleżankę Magdy, z którą dość często tego wieczora rozmawiał i żartował. Nawet ładna, może trochę grubsza niż wyznaczał to kanon piękna współczesnej nastolatki, ale za to pogodna, wesoła i zwariowana. Ale jak? - powątpiewał w tworzone wizje erotycznych zabaw. Nawet nie mam gumki - żałował. Zresztą czego miał żałować. Gdyby chociaż miał osobny namiot, albo gdyby ona taki miała. I gdyby rzeczywiście było pewne, że ona by chciał, może wtedy coś tam teges... - rozmyślał i marzył. Czuł się już doświadczonym i wartościowym kochankiem. Pokazałby dziewczynie, co znaczy dobry seks. W natłoku podobnych myśli próbował zasnąć.
Znowu kuzynka wykonała szereg głośnych ruchów, dmuchany materac podrzucał ciałem Igora, a dziewczyna wciąż nie mogła znaleźć pozycji do zaśnięcia.
- Co ty się tak wiercisz? - wyszeptał udając zatroskanego, no może z nutą pretensji.
- Nie mogę zasnąć. Zawsze w namiocie mam z tym problemy - wyjaśniła.
- Znam dobry sposób na odwrócenie uwagi od.... - oferował pomoc z cwaniackim akcentem.
- Świnia! - wyszeptał, domyślając się, co może powiedzieć.
- A skąd ty wiesz, co miałem na myśli? - zaśmiał się, broniąc czystości swoich intencji. - Może chciałem... - nie dała mu dokończyć.
- Taaa, akurat. Dobranoc - ucięła rozmowę chłodno brzmiącym głosem.
Po kim ona tak porządna? Naśmiewała się z kuzynki. Została mu teraz tylko wyobraźnia, i Basia lub Lena w roli wyrafinowanych kochanek. Ale próbowałem? ...
... Próbowałem - stwierdził i zagłębił się w rozważaniach wszelakiej natury. Odpuścił sobie erotyczne projekcje, bo w tych warunkach erekcja stawała się bardzo kłopotliwa.
Kiedy usłyszał rytmiczny oddech Magdy, która z pewnością spała, pomyślał jeszcze o cichej masturbacji, ale zrezygnował. Nawet dwukrotnie sprawdzał, jak twardo dziewczyna śpi. Spała mocno. Mimo to zrezygnował z pomysłu. Nawet teraz słyszał ciche głosy rozmów innych biwakowiczów, dobiegające z sąsiednich namiotów. W końcu zasnął.
Baśka była pogodną dziewczyną, miała poczucie humoru i wyjątkowy dystans do wszystkiego. Można z nią było pogadać o wszystkim. Taka dobra kumpela.
Nie powiedziałby, że jest puszysta, ale miała niewielką nadwagę, co w ogóle nie stanowiło dla niej kompleksu. Wręcz przeciwnie. Akceptowała się taką, jaką była. Dumna była ze sporego biustu i niezwykle jędrnych pośladków. Już od dawna wołali na nią JLo, właśnie z uwagi na figurę, ale tylko patrząc z tyłu. Patrząc od przodu, nie pasował do tego miana obraz sporych wypukłości, na oko rozmiaru D. Tak opisałby ją on, a od samego poranka wpatrywał się w koleżankę, jak w obrazek.
Jakoś wyszło to naturalnie, że po pobudce zaczęli rozmawiać i ewidentnie oboje mieli na to ochotę. Coś zaczęło iskrzyć, pojawiła się chemia. Kiedy wszyscy pływali, oni również, ich oczy wzajemnie po sobie błądziły, wysyłały sygnały, przyciągały się.
Siedzieli z całym towarzystwem na kocu, dyskutowali i grali w uno. Niedziela od samego poranka zapowiadała się ...