Dom w lesie (II) - Zapach…
Data: 15.01.2021,
Kategorie:
Incest
Zdrada
wakacje,
Autor: CichyPisarz
... ciekawie i spokojnie. Igor siedząc naprzeciwko interesującej go koleżanki, mógł teraz dokładniej przyjrzeć się jej ciału, chociaż nie to było teraz dla niego najważniejsze. Po porannym pływaniu w jeziorze, nikt się nie przebierał, stroje miały wyschnąć na rozgrzanych upałem ciałach.
Kiedy już tak się nacieszył towarzystwem koleżanki, myśli zaczęły błądzić w innych obszarach życia. Te nogi mogłaby mieć trochę szczuplejsze. Ale cyce to ma niezłe. Ciekawe, czy już to robiła? - wciąż poruszał się w kręgu podobnych myśli, a kiedy jego oczy spotykały się z niebieskimi tęczówkami Basi, zachowywał się jak nieśmiały i spłoszony młodzian. Ale odpowiadał dziewczynie równie sympatycznym uśmieszkiem, jakim często ona go obdarowywała. Oboje czuli, że coś się dzieje, że oddziałują na siebie w wyjątkowy sposób. Niezwykle przyciągała go piękna twarz nastolatki i ten chłodny odcień blond włosów o grubych pasmach. Dziewczyna musiała mieć z pewnością nordyckich przodków.
Nawet Magda szturchnęła Igora, kiedy zauważyła zalotne spojrzenie Baśki w stronę jej kuzyna.
Kiedy zrobiło się bardzo wesoło i obozowicze śmiali się i żartowali na potęgę, musieli wrócić do domów na obiad. Igor i Basia wracali podekscytowani, choć bardzo dobrze to maskowali przed innymi. To Igor ukradkiem zaproponował dziewczynie wieczorne spotkanie, kiedy jako ostatni wychodzili z wody, a wszyscy pozostali zniknęli z pomostu i szli w kierunku namiotów.
- To co? Może... spotkamy się...tu...wieczorem? Co ty na ...
... to?
- Sami? - zapytała czujnie. Celowo go drażniła. Chciała to usłyszeć.
- No...raczej - stwierdził, ale przy braku reakcji ze strony koleżanki, szybko dodał - Chyba, że... nie chcesz?
- Dobra. O której? - nie zajęła stanowiska co do wariantu spotkania, ale spytała o porę.
- O osiemnastej?
- Spoko - zgodziła się, a po obróceniu się tyłem do Igora, jej twarz się rozpromieniła.
Otaczały ich wysokie trawy, byli jakby oddzieleni od całej okolicy gęstą ścianą zieleni. Przed nimi rozpościerał się widok spokojnego jeziorka, na niebie ponad nimi szybowało kilka ptaków. A oni leżeli na rozłożonej bluzie Igora, zatopieni w namiętnych pocałunkach.
Oboje czuli świeży smak śliny nasyconej miętowym aromatem gumy do żucia. Języki leniwie tańczyły w połączonych ustach, dłoń Igora, wciśnięta pod miseczkę stanika, gniotła już sporą pierś Basi. Głupio mu było tak na pierwszej randce działać śmielej, nie chciał spłoszyć koleżanki, bo już miał ochotę zrzucić z niej stanik i zająć się jędrnymi cyckami poważniej. Jak na razie, przesuwał granice nie tylko przyzwoitości, ale również białej bluzeczki.
- Poczekaj - wyszeptała mu w usta.
Przestraszył się, że przeholował z odwagą, ale kiedy poczuł, jak tułów dziewczyny wygina się łuk, zobaczył ręce wędrujące za plecy, zrozumiał co jest grane. Basia z niebywałą łatwością rozpięła mechanizm zapięcia biustonosza, a cyce zafalowały przed oczami Igora, po prostu wypadły z ograniczających wolność kieszeni.
Miał nieodpartą ochotę na ...