1. Dom w lesie (II) - Zapach…


    Data: 15.01.2021, Kategorie: Incest Zdrada wakacje, Autor: CichyPisarz

    ... dobrze. Przecież była to ostatnia noc Igora na wsi.
    
    Rozmawiali o najróżniejszych rzeczach i zdarzeniach ponad kwadrans. Na pożegnanie zrobili to, przed czym się wzbraniali i zapowiadali, że nie zrobią.
    
    Leżeli w milczeniu około dziesięciu minut, prowadząc bardzo oszczędne rozmowy. Zaczęło się niewinnie, skończyło jak zwykle. To była jakaś nieracjonalna decyzja, ale oboje czuli, że muszą to zrobić - tak na zapas. Pchała ich ku temu jakaś niewidzialna siła. Przerobili liczne pozycje, chociaż ruchy były raczej spokojne, żadne tam szaleństwa. Kończyli przy drzwiach pokoju, gdzie Igor brał ciotkę od tyłu na stojaka, kiedy ta opierała dłonie o ścianę i nerwowo się po niej nimi ślizgała, jakby poszukiwała stabilnego punktu zaczepienia. O dziwo Igorowi udało mu się dojść. Kiedy skończyli, oboje mieli poczucie, że mają dość seksu na resztę życia.
    
    Lena wsuwała się pod kołdrę w małżeńskim łożu, za oknami już świtało, Hubert jak zawsze spał mocnym snem. Czuła się jak małolata, która ukrywa przed rodzicami fakt tajemnych spotkań z chłopakiem. Co ja zrobię, jak on wyjedzie? - z tym niewyjaśnionym pytaniem błąkającym się w głowie, zasnęła.
    
    Ja chcę Igora! - krzyczała w myślach Lena, kiedy mąż posuwał ją leniwie od tyłu. Może nawet było przyjemnie, ale przy najgorszym scenariuszu z udziałem młodziana, w jej ocenie, było przynajmniej dużo lepiej. Hubert dzisiaj starał się jak rzadko kiedy, a i tak wciąż było tylko jakoś, najwyżej spoko.
    
    Popychał ją rytmicznie, ale do Igora ...
    ... brakowało mu kilka poziomów umiejętności, co najmniej kilku centymetrów długości i jeszcze tej wiele zmieniającej w odczuciach sporej średnicy kutasa.
    
    Lena przy okazji każdego stosunku z mężem, porównywała zbliżenia do tych odbytych z młodym kochankiem. To nie był zbyt dobry zabieg, bo z Hubertem rzadko kiedy doświadczała orgazmu, przyjemności też czerpała o wiele mniej niż jeszcze kiedyś. Nie było ognia, żądzy, obezwładniającego podniecenia, sięgania po zakazane. Tęskniła za tym.
    
    Nie dawała jednak za wygraną. Chciała tej rozsadzającej ciało euforii. Powodowana chęcią zaznania rozkoszy, dosiadła Huberta i zaczęła skakać ja dżokejka podczas wyścigu. Zamknęła oczy i zobaczyła skupioną twarz Igora.
    
    - O kurwa! Kobieto! - wyjęknął zachwycony tempem i siłą dosiadów mąż.
    
    Nie odpowiedziała. Wciąż jeździła na prąciu jak amazonka. Zatracona w seksie uśmiechnęła się, bo poczuła przypływ dzikiej energii, której poszukiwała od tygodni. Tak! Dojdę! W końcu! - cieszyła się z podjętej inicjatywy. Kurwa!!! Nie wierzę!!! Nie! Kurwa, nie! - poskarżyła się na swój los, bo Hubert właśnie z niej wyskoczył i wystrzelił salwą białego płynu na swój brzuch.
    
    - Dlaczego to zrobiłeś!!? - oburzyła się, patrząc, jak penis wypluwa z siebie spermę. - Dlaczego wyszedłeś!!? - uściśliła.
    
    - Przecieższsz - westchnął - nie lubisz jak kończę w tobiehh - wyrzucał słowa jak kule z karabinu maszynowego, by znowu zdążyć nabrać głęboki wdech.
    
    Tym razem nie uprzedzała, nie pytała, nie zastanawiała się, co ...