Dom w lesie (II) - Zapach…
Data: 15.01.2021,
Kategorie:
Incest
Zdrada
wakacje,
Autor: CichyPisarz
... seks, który mu się wymykał. A już było tak blisko! - żałował. Ale głupio mu było nalegać, prosić. Stał przed Leną smutny, a na jego spodenkach wyraźnie odznaczał się namiot, wynik pokaźnego wzwodu. Spojrzał na wypukłość i o dziwo, nie czuł się zawstydzony. Wręcz przeciwnie - był dumny. Nawet podświadomie wypchnął lekko biodra w kierunku kobiety, by dokładniej zaprezentować atuty, jakby to miało pomóc zmienić jej decyzję. Jeśli mówić o konsternacji, pojawiła się ona tylko na twarzy Leny, i tylko na chwilę.
- Nie wierzę - wyszeptała, jakby do siebie, że zachowuje się inaczej, niż podpowiadał jej to rozsądek i zrobiła krok w stronę młodzieńca. To był trudny krok.
Już prawie czuła twardego kutasa, którego planowała chwycić w dłoń, już wyobrażała sobie, że ręka wpycha się pod jego spodenki i szybkimi ruchami mu obciąga. Kurwa! - zaklęła na słabość, której ulegała. Nawet miała już ochotę kucnąć i zrobić mu laskę. Tak, tutaj, klęcząc na brązowych podłogowych płytkach. Jak szaleć to szaleć - zmieniła zdanie w przypływie podniecenia, czuła się jak nastolatka. Seks - nie, ale inne formy zwariowanych pieszczot, łatwo będzie w razie czego szybko ukryć - przekonywała sama siebie. Z Hubertem już od lat się nie bawili w taki sposób. Ta konspiracja, zagrożenie, ryzyko, rozpalały jej wyobraźnię i musiała przyznać, że bardzo mocno się dyscyplinowała, by nie obrócić się tyłem, wypiąć tyłeczek i jednak oddać się Igorowi.
Ale właśnie tak na nią działał Igor. Zmieniał ją - dojrzałą ...
... ustabilizowaną kobietę w dziką nastolatkę. Ta młodzieńcza siła, upór, ten ogień w oczach, nawet przyspieszony głośny oddech, przenosił ją do innego - irracjonalnego świata, w którym przyjemność i beztroska wiodła prym. Druga sprawa to zakazany owoc, którego smak już poznała zeszłego lata, no i przypomniała go sobie wczoraj. Teraz prawie była gotowa oddać mu się jak szmata, mógłby z nią w tej kuchni robić wszystko, na wszelkie sposoby, ona na wszystko by się godziła.
- Kto to już tak wcześnie wstał!!? - rozległ się spokojny głos mamy Igora.
Na szczęście, zaspana i zdziwiona czyjąś obecnością kobieta, słysząc jakieś odgłosy dobiegające z kuchni, rzuciła w przestrzeń retoryczne pytanie w momencie, zanim wyszła zza ściany przedpokoju. To pozwoliło chcącej chwycić prezentujące się pod spodenkami prącie Lenie, na wyminięcie Igora i odruchowe otwarcie szafki kuchennej przeznaczonej na talerze i miski. A już miała chwytać dłonią sterczącą pałę młodziana, zbrakło może sekundy, by to zrobiła..
- Gdzie znajdę... - szukała jakiejkolwiek podpowiedzi od zbitego z tropu umysłu - śmietankę albo mleko?
- Na pewno nie tam - zaśmiała się wkraczająca gospodyni, która usłyszała głośne pytanie kuzynki, bo ona tak dobrze znała położenie każdego drobiazgu potrzebnego kobiecie w kuchni, że mogłaby go odszukiwać nawet z zamkniętymi oczami. - Za lodówką - skinęła głową wskazując kierunek. - Igor. Podaj cioci mleko - pokręciła głową, zwracając synowi uwagę, że powinien sam się domyślić i ...