Wielkanoc. Marta i strażacy
Data: 07.07.2019,
Kategorie:
nauczycielka,
pończochy,
wielkanoc,
Mamuśki
Brutalny sex
Autor: historyczka
... nauczycielka, też by wydrapała jajka?
Rumieniec Marty wzmocnił barwę. Udała, że nie zrozumiała aluzji.
– No tak… czemu nie… wydrapałabym wam… pisanki… – Odczuwała sporą przyjemność z gierek słownych. Peszyły ją, ale to zawstydzenie jeszcze bardziej stymulowało emocje.
– Ha ha ha! Ale my tu gadu, gadu, ale najprzódy, to nasza powinność… – Mówiąc to, wyjął sikawkę w kształcie jaja wielkanocnego. – Od kiedy Żydy polały Matkę Boską, od wtedy jest zwyczaj, żeby oblewać panny na wydaniu!
Martę niezmiernie ekscytowała sytuacja. Polewanie było formą przemocy, więc podniecało ją tym bardziej. Rozpoczął się ceremoniał. Strumień wody, niby przypadkiem, trafił wprost na jej piersi, choć przy okazji ochlapał także twarz.
– Oj! Ojej! – piszczała dziewczyna czując zimną wodę. Nie potrafiła ukryć emocji. – Ojej… panowie, urządziliście mi miss mokrego podkoszulka!
Mężczyźni przypatrywali się jak cieniutka bluzeczka przylega do biustu. Dostrzegali wyraźnie wzór bogatej koronki stanika, rysowały się także ciemne zarysy aureoli brodawek.
– W takim konkursie pani na pewno by wygrała!
– Ależ dlaczego ja? – filuternie dopytywała kobieta, świadoma swoich atutów.
Choć zaraz pójdzie zmienić bluzkę, chciała, żeby jak najdłużej patrzyli na zmoczone piersi. Kombinowała jak przedłużać tę chwilę…
– Bo ma paniusia te swoje zalety…
– Och, doprawdy? – Marta załopotała długimi rzęsami, na które naniosła sporo tuszu. Udawała skrajnie zawstydzoną.
– Walory są tak duże, że ...
... komisja by się nie zastanawiała nad wyborem miss… Co najwyżej zastanawiałaby się, jak powinna się taka miss podkoszulka im zrewanżować… Ha ha!
Marta przypomniała sobie swój występ ze studenckich lat. Doskonale pamiętała twarze wstawionych mężczyzn gapiących się na nią. A potem garderobę, gdy przebierała się i… ach!
– Ech, wy mężczyźni, myślicie tylko o jednym… – powiedziała spuściwszy głowę. – Przez was muszę iść się przebrać.
– Oj, nie trza! Śmigusowe polanie może panienka śmiało nosić… na piersi… ha ha!
– Niestety za mocno żeście mi panowie na moją bluzeczkę trysnęli… – i tu Marta zakryła usta, jakby coś palnęła. W rzeczywistości celowo dobrała ostatnie słowo tak, żeby pojawiła się aluzja.
– Oj tam trysnęli, trysnęli… trysnąć to my jeszcze możem!
Kobieta spuściła głowę i delikatnie kręcąc tyłkiem, minęła obu mężczyzn, żeby wejść do łazienki. Celowo nie zamknęła drzwi zupełnie, lecz zostawiła uchylone na tyle, żeby można było zaglądać. Strażacy skwapliwie skorzystali i cichutko, na paluszkach, zbliżyli się do szpary.
Marta dostrzegła ich kątem oka.
Mężczyźni jednocześnie przełknęli ślinę, gdy sięgnęła do guzików bluzeczki. Ale kobieta nie zaczęła jej rozpinać. Celowo chciała się podroczyć. Wypięła piersi przed lustrem. Była ciekawa jak wygląda w przemoczonej bluzeczce. Zdziwiła się, że aż tak dokładnie uwidocznia biust.
Strażaków aż skręcało:
– ponaglali w duchu. Marta jakby odgadła ich polecenia i rozpięła bluzkę.
– Żeby tylko zdjęła stanik! – ...