Wielkanoc. Marta i strażacy
Data: 07.07.2019,
Kategorie:
nauczycielka,
pończochy,
wielkanoc,
Mamuśki
Brutalny sex
Autor: historyczka
... sprowokować strażaków, potrzęsła tyłkiem. Obu mężczyzn aż skręcało.
Miecio nie wytrzymał, cicho zakradł się i jedną ręką nadal unosząc spódnicę, drugą siarczyście przyrżnął w pupę palmą wielkanocną.
– Auuaa! Auuuaaa! – wykrzyknęła Marta, udając niepomiernie zaskoczoną.
– Kto wypina, tego wina! – Mietek z lubością przypatrywał się kobiecie. – A jak to gadają we Wielkanoc, palma bije, nie zabije. – Mówiąc to przykropił pannie po pupie jeszcze kilka razy.
– Ach! Auuu! Ależ pastwicie się nad biedną dziewczyną… – Biadolenie rozochociło strażaków. Starszy, niewiele myśląc, chwycił bazie z dzbanka i przylał nimi Marcie po tyłku.
– Auuuuaaaa! – Kobieta sama była zaskoczona, że taki rodzaj przemocy może równie silnie ją podniecić.
Opuściła spódniczkę i przez materiał, dłonią, rozcierała sobie pupę. Czyniła to z premedytacją. Wyobrażała sobie, jaki efekt może wywoływać w mężczyznach widok kobiety masującej sobie pośladki.
– No tak… palma… wielkanocne obyczaje… panny winne się im podporządkować… – Marta mówiła zrezygnowanym tonem, chcąc zaakcentować swoją uległość, co wzbudzało w mężczyznach kreatywność. Obaj szukali w pamięci, jaka tu jeszcze wiejska tradycja pozwoli się popastwić nad kobietą.
– A zwyczaj wielkanocny, to też trochę polać… ha ha – Miecio zaordynował, w sposób, który wydał mu się przednim żartem, napełnienie szklanek.
Po toaście mężczyźni usadowili Martę na kanapie między sobą. Alkohol coraz bardziej uderzał im do głów. Mietek jedną rękę ...
... położył kobiecie na kolanach, a drugą objął ją w talii. Młodszy patrzył na to z zazdrością. Obserwował kolegę, który po przyciągnięciu panny do siebie zyskał doskonały punkt obserwacyjny… i jak zapuszcza żurawia w dekolt. A dało się zauważyć, że wydekoltowana bluzeczka miała dodatkowo jeden guziczek rozpięty.
Miecio delektował się pięknym, słodkim zapachem kobiecych perfum. Wciągał go w nozdrza i gapił się w dolinę między pokaźnymi wzgórzami. Dostrzegł tam oryginalny wisiorek. Był to krzyżyk o dość nietypowych kształtach, jakby grecki.
– Co to? Niby krzyżyk, ale jakiś nie nasz…
– To pamiątka z Ziemi Świętej. Przywiozłam go z Jerozolimy, rok temu tam właśnie spędzałam Wielkanoc.
– O! Daj no pani nauczycielko obejrzeć.
Miecio był dumny ze swego pomysłu. Miał świetny pretekst, żeby włożyć kobiecie łapę w dekolt. Co niezwłocznie uczynił, wkładając olbrzymią dłoń między piersi, aby wyłowić krzyżyk. Nie omieszkał długo go łowić… żeby poeksplorować dekolt. Przy okazji rozpiął się kolejny guzik… Martę to niezwykle podniecało. I to, że ją oglądają i że dotykają piersi.
– Antoś, ty też sobie zobacz, jakie insze to cudo…
Antek wstydził się, ale gdy była nauczycielka ochoczo wystawiła biust w jego stronę, alkohol i pożądanie wzięły górę. Chłopiec włożył drżącą rękę między potężne krągłości historyczki, jednak nie tak śmiało jak poprzednik.
– To prawda… cudo… wielkie cudo…
Przeciągał oglądanie w nieskończoność. Zastanawiał się, czy nauczycielce sterczą sutki pod ...