Wielkanoc. Marta i strażacy
Data: 07.07.2019,
Kategorie:
nauczycielka,
pończochy,
wielkanoc,
Mamuśki
Brutalny sex
Autor: historyczka
... wyskoczyły z uwięzi. Marta śledząc ich nienasycony wzrok, uznała że to najwyższy czas, żeby sprowokować druhów swoim rzekomym oporem.
–Ojej! Co za niesforna bluzeczka! Przepraszam panów! – Wstała i zaczęła powoli zapinać guziki.
Na mężczyzn podziałało to jak na psa, któremu wydziera się przed chwilą podarowaną kość. Efekt zwielokrotniał wypity alkohol (gdy młodziak całował piersi, Mietek dolał sobie szklankę). Znów szukali starych zwyczajów, które dałyby im pretekst do kolejnych działań.
– Uradował się stary strażak.
– W moich czasach, to nie było tak grzeczniutko… Sikaweczka, może jeszcze perfumy?! Lało się dziewusze czy to babie wiadro wody pod spódnicę!
Marta zadrżała, sama nie wiedziała, czy bardziej z przerażenia, czy z podniecenia.
– Panowie, chyba nie użyjecie sikawki pod moją spódnicą?!
To ich sprowokowało, podniecony Mieczysław sięgnął jeszcze raz po sikawkę.
– Patrz młody i ucz się, jak prawdziwie podlewa się panny! Przytrzymaj mi tę gołąbeczkę.
Sam złapał kobietę za jedną rękę, za drugą schwycił ją Antoni. Nauczycielka piszczała w niebogłosy, z wielkim trudem ukrywając, że sprawia jej to nie lada przyjemność. Starszy strażak włożył sikawkę pod spódnicę i patrzył swej ofierze prosto w oczy.
– Nie! Nie! Błagam! – prosiła historyczka.
Miecio był jednak nieprzejednany.
– Żeby rola była płodna, trza ją podlać. Ha ha!
W tym momencie Marta poczuła na udach uderzenie strużki zimnej wody.
– Ojej! – pisnęła przerażona.
– Znaczy ...
... się, trafiłem! – Zarechotał strażak. – Zobaczmy! Trzymaj Antoś dobrze naszą sikorkę!
Zadarł dziewczynie spódniczkę do góry. Nie mogła przeciwdziałać, bo młody trzymał jej ręce niczym w imadle. Mężczyźni ujrzeli skąpe, koronkowe stringi opinające krocze dziewczyny. Były tak transparentne, że doskonale widzieli zarys szparki i paseczka włosków nad nią. Starszy strażak siknął strumieniem wody prosto na jej cipkę. Poczuła to intensywnie.
– Auuaa! Och! – Marta udała, że próbuje się wyrwać z uścisku Antoniego, lecz tylko po to, by wykazać, jak bardzo jest zniewolona. – Nie! Przestańcie… już jestem tam mokra…
Mężczyźni z lubością wpatrywali się w to, jak zmoczone majteczki przylegają do łona nauczycielki, idealnie eksponując kształt warg sromowych.
Marta z przemoczoną spódnicą stała zawstydzona, ale też niemożebnie podniecona sytuacją. Czuła, że jest gotowa im ulec. Natychmiast. Tym bardziej podziałały na nią słowa Mietka:
– To jak paniusia jest już mokra, to znaczy się, że gotowa… i potrzebuje innej sikawki!
Z niedowierzaniem patrzyła, jak rozpina spodnie. Z rozporka wyskoczył istny wąż! Mięsisty, gruby, długi i zakręcony. Zadrżała.
– Nie… nie… co pan chce zrobić? – wyszeptała. A pomyślała:
– Tak, tak paniusiu, pewno nie mogłaś się go doczekać?! Widzisz jaki jest? Prawdziwie przeciwpożarowy! Ha ha ha! Nie krępuj się, możesz rozłożyć przed nim nóżki…
– Panie Mieczysławie, jak panu nie wstyd! Wie pan, że jestem porządną dziewczyną… – Droczenie się sprawiało ...