1. Wielkanoc. Marta i strażacy


    Data: 07.07.2019, Kategorie: nauczycielka, pończochy, wielkanoc, Mamuśki Brutalny sex Autor: historyczka

    ... jej równie dużą przyjemność, co zgrywanie cnotki.
    
    Staremu druhowi brakowało cierpliwości.
    
    – No już damulko! Na wersalkę! Kiecka w górę, majtki w dół!
    
    Przaśny tekst ukuł historyczkę.
    
    – O Boże! Jak pan śmie…
    
    Ale staremu nie uśmiechało się czekać. Rozochocało go, że może użyć wobec nauczycielki przemocy. Ona poudaje, że się opiera, on poudaje, że ją gwałci… Po czym kobieta ulegnie, a on sobie porządnie podupczy. Wszyscy wyjdą zadowoleni.
    
    Marta zamarkowała próbę ucieczki, ale strażak szybko chwycił ją za ramię. I tak w jednej ręce trzymając swoją sikawkę, w drugiej dziewuchę, zmierzał w stronę wersalki.
    
    – Nie, nie… – biadoliła dziewczyna. – Antosiu… ratuj mnie… proszę… przecież byłam twoją nauczycielką… nie pozwól, żeby ten pan pohańbił moją cześć niewieścią…
    
    Młody junak miał zagwozdkę: z jednej strony, lojalność wobec towarzysza, z drugiej rycerskie zapędy. Zastanawiał się czy błagania historyczki to szczera prośba, czy babska gierka…
    
    Zwyciężyła trzecia siła: podniecenie. Scena z wleczoną, na wpół obnażoną, nauczycielką wprawiała go w najwyższy stan ekscytacji. Chciał zobaczyć finał. W tym celu nawet ukuł naiwną teoryjkę.
    
    – Pani Marto… uwielbiam panią… ale… taka tradycja… samotna panna… w pani wieku… przynależy się zasłużonemu strażakowi…
    
    – O Jezuniu! Znikąd pomocy! Och ja bidulka… nie pozostaje mi nic innego, jak tylko ulec! – lamentowała popychana przez starego na wersalkę.
    
    Niemal natychmiast poczuła na sobie wielkie cielsko w mundurze. Dwa ...
    ... rzędy ciężkich pożarniczych orderów uderzyły w jej piersi.
    
    – No damulko… teraz trochę większa sikawka trafi pod twoją spódnicę!
    
    Poczuła mięsistego węża, sunącego po jej udach. Nieubłaganie. W jednym, wiadomym kierunku.
    
    – Nie… nie… proszę… jest… taki duży… za duży… jestem… ach… ciasna…
    
    – Jak ja lubię ciasne! – Mietek naprowadził pytona na cel. – A myślisz paniusiu, że po co my mamy taki porządny sprzęt? – Główką zsunął stringi ze szparki, co wywołało u kobiety dreszcze na plecach. – Żeby torować przejście w trudnych warunkach! Ha ha ha! – I zaczął forsować łbem węża wejście do norki.
    
    – Nie… nie! – Marta czuła bolesne wtargnięcie. – Aaaaa! Ach! – Potężne cielsko bezlitośnie rozpychało ścianki pochwy.
    
    Chciała tego. Chciała zostać wziętą brutalnie i ostro. Bezpardonowo. Chciała czuć w sobie ogromnego drąga i czuć jak się w nią wbija coraz głębiej. Chciała czuć się bezbronną. Nie móc nic innego zrobić, niż tylko przyjmować pchnięcia… i… jęczeć.
    
    Jęczała.
    
    – Aaaaa…. Aaaaa… aaaaaaaaa…
    
    Jęczała, zdając sobie sprawę, jak te dźwięki działają na zmysły obu mężczyzn.
    
    Poczuła, że wtłoczył się do końca. Zdobył ją dokumentnie. A był na tyle długi, że mógłby penetrować dalej… Zdawało się, że dno pochwy nie stanowi dla niego żadnej granicy… Nauczycielkę to ogromnie podniecało. To, że czuje się niczym nadziana na pal… Jak Azja Tuchajbejowicz…
    
    O dziwo, potężnie podniecało ją, że nie ma żadnego zabezpieczenia. Jak również to, że był zwierzęcy i dziki. Do tego stawał ...
«12...6789»