-
Nie tak cudowne życie
Data: 21.01.2021, Kategorie: małżeństwo, Brutalny sex nieznajomy, Autor: CichyPisarz
... duchu lekko panikowała, to na zewnątrz udawała opanowaną. - Hej, hej! Nie rozgrzewaj mi się. Zaraz będziesz czegoś chciał - hamowała jego zapędy. - Dobrze wiesz, czego bym chciał... - mówił niby żartując. - Pragnę cię, kochanie... - mówił przez liczne pocałunki, licząc, że coś wskóra. Speszył ją swoja śmiałością. - Nooo, co ty, teraz? - wzbraniała się - Może wieczorem, co? - rzuciła radośnie, bo uznała, że bardzo otwarcie i śmiało się wyraziła. - Nie wytrzymam do wieczora. Pragnę cię, teraz - zaczął całować jej szyję. - Ooo... obiad - wyswobodziła się z jego objęć podchodząc do płyty indukcyjnej kuchenki. Zaczęła mieszać potrawy, ale czuła, że mogła swoim unikiem urazić męża. Obróciła głowę w jego kierunku i upewniła się, że dobrze myślała. Tak, stał ponury z założonymi na piersiach rękami i patrzył przed siebie, gdzieś w dal. - Kochanie, wieczorem będę twoja - próbowała się pojednać. Nie poskutkowało. Wciąż stał z pochmurną miną. Położyła łyżkę na talerzyku, by nie robić plam na czystym blacie i podeszła do Adriana. Stanęła przed nim i pocałowała go czule w usta. Zrobiła tak kilka razy. - Nie gniewaj się na mnie - złożyła na jego usta kolejnego już całusa. - Przecież się nie gniewam - odburknął potwierdzając tym samym, że żona dobrze odczytała jego zachowanie. - Przecież widzę... - położyła głowę na jego torsie, kiedy opuścił swoje ręce i oparł je o blat za swoimi plecami. Próbowała wszystko naprawić. Nie lubiła, kiedy on miał zły ...
... humor. - Przestań. Wszystko OK. - rzucił bez przekonania. Kamila dobrze wiedziała, co jest na rzeczy. - Przecież mówiłam, że wieczorem... - pocałowała go czule - Pasuje? - złożyła kolejny pocałunek. - Tak - stwierdził łagodniejszym już tonem. Kobieta całowała męża jeszcze kilkakrotnie i chociaż Adrian odwzajemniał jej czułe gesty, w duchu miał ich już dość. Maskował przed nią przenikającą go złość. Wolałby ją teraz posuwać przy tym blacie i zachwycać się jej ciałem w świetle dnia. Oczami wyobraźni widział, jak rozkłada żonie uda i bierze ją leżącą na kuchennej wyspie. Nie był w stanie powstrzymać swojego rycerza, który prężył się w jego spodniach. Zgadzał się ze stwierdzeniem, że kobieta powinna być damą na salonach, gospodynią w domu i dziwką w sypialni. To była dla niego kwintesencja idealnej żony. Łączyła ich przecież szczera miłość. Nie powinni się siebie krępować i powinni spełniać swoje zachcianki. Przecież są tylko dla siebie. Będą w refleksyjnym nastroju, usiadł, w końcu, przed telewizorem i oglądał program motoryzacyjny. Wieczór wyglądał jak wiele innych. Kamila wyglądała bosko, chociaż widział ją tylko w poświacie światła wpadającego do sypialni z łazienki. Dotykanie jej gładkiej skóry rozpalało Adriana, jak zawsze. I seks też był taki jak zawsze. Dwie pozycje, klasyczna i trochę na boku, trzy minuty w gorącej ciasnej cipce i koniec. Mężczyzna czuł, że żona zgodziła się po chwili na drugie podejście tylko dlatego, by się na nią nie gniewał. Za drugim razem ...