Nie tak cudowne życie
Data: 21.01.2021,
Kategorie:
małżeństwo,
Brutalny sex
nieznajomy,
Autor: CichyPisarz
... uległo znaczącej zmianie, chociaż nikt z zewnątrz nie dostrzegał różnicy. Kamila maskowała swoją traumę i odgrywała rolę prowadzącej cudowne życie kobiety, ale kiedy pozostawali tylko ze sobą, ich świat zmieniał się diametralnie.
Ona wciąż miała sobie za złe, że gwałt sprawił jej tak dużą rozkosz, że aż szczytowała, a on nie mógł przeboleć, że nie mógł jej w niczym pomóc i tak na prawdę, wszystko stało się z jego winy. Nadal nie pamiętał całego zajścia, ale odgłosów wydawanych przez żonę w trakcie wymuszonego na niej seksu, nie mógł się pozbyć i wierciło to w jego męskiej dumie olbrzymią dziurę. Nie dawało mu to spokoju. Mimo wszystko próbowali stwarzać pozory normalności i udawali przed światem, że są szczęśliwi. W domu, sam na sam, wyczuwali dziwną atmosferę, która z tygodnia na tydzień upewniała ich w przekonaniu, że nie będzie tak łatwo wyrzucić tego wszystkie z pamięci. Okładali bolesne myśli tymi, z pozoru miłymi, które ładnie wyglądały dla nich i otaczających ich ludzi, ale wtedy te złe jakby zakorzeniały się w nich jeszcze głębiej. Świadomość tego powodowała dodatkowe wątpliwości, co do szczerości łączących ich uczuć. Jednak ani jedno, ani drugie nie było gotowe na jakąkolwiek zmianę i choćby odrobinę większą otwartość. Tak przebiegał miesiąc za miesiącem. Niby było wszystko dobrze, a jednak było zupełnie inaczej.
Adrian nie naciskał ukochanej. Dawał jej tyle wsparcia, ile tylko zdołał, ale wciąż nie pozwoliło to na uzyskanie dostępu do jej strasznej tajemnicy. ...
... Przytulał ją, szczerze sypał czułościami i zapewnieniami o swojej bezwarunkowej miłości, a ona wciąż stanowiła dla niego zagadkę i nie chciała nawet wspomnieć o zdarzeniach, które miały miejsce w zamkniętym pokoju.
Kamila była tylko z pozoru tą samą dziewczyną sprzed pamiętnej nocy. Taka postawa kosztowała ją wiele wysiłku i przeżyć. Nie była szczera już wobec nikogo, nawet wobec siebie. Cierpiała na własne życzenie, bo uważała, że tak być powinno. To była jej pokuta za przyjemność, której doświadczyła od brutalnego nieznajomego mężczyzny. W najodleglejszych zakamarkach swojej duszy wiedziała, że takie bezceremonialne, bezosobowe i surowe traktowanie jej osoby, podniecało ją w najwyższym stopniu, ale wciąż bała się to uczciwie przed sobą przyznać. Pierwszy raz w życiu zataiła to zdarzenie i wszystkie wynikłe w tej sprawie słabości przed spowiadającym ją księdzem. Nie była w stanie. Teraz prowadziła filozoficzny dialog z opatrznością, który dawał jej chwilową ulgę. Niestety tylko chwilową, bo po krótkim wyciszeniu się, znowu napadały ją obrazy spadającego na jej usta mięknącego już kutasa Łysego. Jego pełne spełnienia spojrzenie przeszywało ją na wylot, a opadający członek, nawet w wyobraźni, wydawał realne, charakterystyczne plaśnięcia. Znowu wspomnienie, zabawiania się jego pokaźnych rozmiarów dzidą, zburzyło jej pozorny spokój. Wciąż dobrze pamiętała, jak dużego miał członka. Wkładając go w usta, zmieściła go w nich tylko najwyżej do połowy długości, a musiała szczerze ...