1. Smarkula


    Data: 26.01.2021, Kategorie: listy, Nastolatki fascynacja, bez seksu, Autor: Dandelion

    ... do wody... swój but, tak daleko jak tylko mogła, a ten głupol prosto z brzegu rozpęd i huzia!! Centralnie na środek rzeki! Rozbryzg taki, że hej! Potem płynął z tym butem do brzegu, otrzepywał się na nas zamaszyście i znowu do Madzi, żeby mu rzucała. Ona cała aż w dygotach z uciechy, w ogóle wszystkich nas to strasznie bawiło, to rozdokazywane dziecko i pies... Madzia tak się rozkręciła, że jak już pies się zmęczył i nie chciał skakać, to zaczęła nas zaczepiać po kolei: a to kogoś wodą chlapnęła, a to przysłoniła komuś słońce... Najbardziej mnie dokuczała, może dlatego, że mimo wszystko to ja z nią najwięcej czasu spędzam... No to ją capnąłem na ręce i zacząłem straszyć, że wrzucę z brzegu do rzeki... Jaka ona leciutka, jak piórko, jakbym podnosił wiotką brzozową gałązkę. Opalona skóra cała w kropelkach wody, włosy mokre i w strąkach. Do tego to jej czerwone dziecięce bikini więcej odsłaniające, niż zakrywające... A jeszcze jak się przerażona wczepiła we mnie rękami i nogami, z przeraźliwym "wujek, nieeee!!!!!" Stary... Wiem, co powiesz, ale stanął mi... Zrozum, ona obejmowała mnie nogami w pasie... czułem ją przez to jej śmieszne bikini... gdyby nie ten skrawek materiału, który nas rozdzielał, mógłbym w nią wejść tak po prostu, bo ona w zasadzie na nim siedziała... Nie wiedziałem co robić, bo przez kąpielówki mój stan było dobrze widać, jak ją odstawić, jak wrócić do reszty towarzystwa z kutasem sterczącym sztorcem..! Wreszcie jakoś udało mi się zatkać jej usta i odczepić ...
    ... jej ręce z mojego karku: "Madziu – mówię – Spokojnie, nie wrzucę cię! Już dobrze..." Oderwałem ją od siebie i huzia!! Do wody na bombę! Innej rady nie było... Dobrze, że w tym miejscu nie było żadnych kamiennych bloków na dnie, bo bym połamał nogi. Zimna woda zrobiła swoje, Madzia z brzegu patrzyła na mnie z otwartymi ustami, a reszta towarzystwa dosłownie piała, bo niektórzy chyba sądzili, że to Madzia mnie zepchnęła... W pewnym sensie zepchnęła... Zresztą, osądź sam...
    
    T.
    
    24 lipca 20... E-mail.
    
    (Bożena do Oli)
    
    Cześć Oleczko!
    
    No jakoś leci, dziękuję. Pogoda ciągle piękna, chociaż trochę chmurek gdzieniegdzie się pojawia. Dziękuję za przypomnienie! Ech Ty! O naszej obozowej Lolitce... Czasami mnie wkurzasz, naprawdę... Dzieciak ma z dziesięć lat, a poza tym jaka tam z niej Lolitka: zwykła gówniara, która naprawdę mogłaby częściej się myć. I te jej ubrania! Wszystko za małe i znoszone; spodenki, a raczej majtki, wytarte i brudne na tyłku i jakaś kretonowa (tak!) bluzka z żabocikiem... Kiedy tak patrzę na nią to zastanawiam się, kim są jej rodzice? Dziewczyna jest widocznie zaniedbana, czy jej matce wydaje się, że garderoba rośnie razem z nią? Piszesz, że Tomek spędza z nią dużo czasu. No spędza i co z tego? Ona po prostu wszędzie za nim chodzi, no bo chyba trudno, żeby chodziła z całą resztą na piwo? Tomek dużo spaceruje po lesie, a to chyba lepsze miejsce dla dziecka, niż knajpy... Chryste, ja nie jestem jej niańką i w ogóle, to niech się Jolka martwi... A poza ...
«12...678...13»