Fast food dla zombie
Data: 27.01.2021,
Kategorie:
Fantazja
zombie,
Autor: Wizje realne
... strażników lub chociaż jednego bibliotekarza śpiącego gdzieś w kącie, któremu zakłóciłby drzemkę. Nic jednak się nie wydarzyło. Odczekał jeszcze sekundę i z błyskiem w oku popatrzył na robiący wrażenie księgozbiór.
Księga Umarłych, po którą tu przybył, była teraz w zasięgu jego ręki. Wystarczyło dokładnie poszukać... antyczne zapiski pomogą mu odczynić klątwę. Uśmiechnął się pod nosem do własnych myśli. Jeśli miałby możliwość, dziękowałby przodkom, że chciało im się parać czarną magią i całym tym tałatajstwem. Gdyby nie oni, kto wie... dzisiejsze pokolenia zajmują się tylko tym, co potrafią wyjaśnić za pomocą formułek z fizyki i obliczeń matematycznych. Gdy coś jest na tyle szalone, że ludzie nie potrafią tego pojąć lub się boją, po prostu to odrzucają.
Mężczyzna podszedł do regałów. Kiedy przyjrzał im się dokładniej, ujrzał, że do niektórych z nich przybite były małe deseczki z wyrytymi ręcznie datami. Mógł przypuszczać, że chodziło o datę spisania ksiąg, a to ułatwiałoby mu zadanie. Przeszedł wzdłuż półek, im bardziej w głąb, tym starsze zdawały się być zbiory.
Spodziewał się, że ów księga będzie zabezpieczona dodatkowo łańcuchem, jednak to był najmniejszy problem. Słyszał, że aby ją odczytać, trzeba począć nowe życie. Skąd on, do cholery, wytrzaśnie sobie kobietę do tego?! Z jego obecnym wyglądem żadna by go nie chciała. Chyba, że byłoby bardzo ciemno. Możliwe, że mógłby użyć sztuczki z rzuceniem iluzji, jakby się mocno postarał. Jednak miał wątpliwości także ...
... i co do tego. Działało to tylko tymczasowo, zmieniając jego wygląd, dopóki skupiał się, żeby to robić. Podczas... wiadomo czego, mógłby zapomnieć. Odbywając stosunek cała jego koncentracja pewnie ległaby w gruzach. Z ogromnym hukiem.
Przebiegał palcami po grzbietach zapomnianych ksiąg, próbując znaleźć dalszą wskazówkę, co do sposobu ułożenia. Jednocześnie uwalniał je od warstewki pokrywającego ich kurzu. Kiedy ogrom pyłków unoszących się w powietrzu był już tak wielki, że dopadł nawet kobiety całkowicie zdrętwiałe pod stołem, Katarzyna nie mogła pohamować chęci i siarczyście kichnęła.
Spojrzały po sobie przestraszone. Próbowały w pośpiechu wyplątać się z niewygodnych pozycji, były tak ścierpnięte, że początkowo nie wiedziały, jak się za to zabrać. Katarzyna, wyrywając jedną nogę siłą spośród plątaniny ciał, którą utworzyły, poleciała z impetem do tyłu, uderzając się głową o parkiet.
Była wolna.
Mężczyzna warknął.
Kobiety wymieniły spojrzenia. Taki dźwięk wydobywający się z gardła obcego nie wróżył zapewne niczego dobrego. Strach zaczął malować się na ich twarzach.
Próbowała wstać, ponieważ zbliżał się do niej. Nie wiedząc, jakie ma zamiary, równie dobrze mogła tak leżeć i czekać na zjedzenie. Pokręciła głową na znak dezaprobaty dla własnych myśli. Nie była jedzeniem. Nie miała pojęcia, dlaczego akurat o tym pomyślała.
Wstała, lecz straciła równowagę. Uderzenie musiało być na tyle mocne, że zamroczyło Katarzynę i znów leciała bezwładnie nic nie widząc. ...