1. Fast food dla zombie


    Data: 27.01.2021, Kategorie: Fantazja zombie, Autor: Wizje realne

    ... natychmiast znalazły się koło niego.
    
    - Podsadzę cię i ją wyjmiesz stamtąd - powiedział to do Katarzyny.
    
    - A ty nie możesz?
    
    - Próbowałem już, stając na palcach, trochę mi niewygodnie. - Skłamał z łatwością. Był bliżej celu, niż kiedykolwiek i nie zamierzał teraz zrezygnować. Tak, jak żadne z nich.
    
    Kasia stanęła przed nim, ułatwiając mu uchwyt i zaparła się dłońmi o jego barki. Kiedy ją złapał, miała wrażenie, że od szyi w dół kręgosłupa przebiegł ją dreszcz. Jakby to nie był jeszcze koniec ich przygód. Jakby miało się wydarzyć coś jeszcze, tylko nie do końca potrafiła określić, co dokładnie.
    
    Sięgnęła po księgę, wyszarpując ją z półki, wzbijając w powietrze niemiłosiernie dużą ilość kurzu i od razu kichając. Pod pośladkami czuła dwie ręce mocno obejmującego ją mężczyzny, a sama chwyciła w obie dłonie grubą i ciężką – zapewne przez łańcuch – upragnioną książkę.
    
    Kiedy jej stopy dotknęły z powrotem podłogi, natychmiast udała się w kierunku stołu, odkładając tam z wielką czcią swoją zdobycz.
    
    Zaczęła szukać czegoś w torbie.
    
    - Co robisz? - Mężczyzna był widocznie zaciekawiony.
    
    - Chcę pozbyć się tej kłódki.
    
    - Myślałem, że ja to zrobię.
    
    - O nie! Prędzej znalazłybyśmy tu duplikat tej księgi, niż ty byś otworzył tą kłódkę... Jak myślisz, ile czekałyśmy pod stołem, zanim poradziłeś sobie z drzwiami?
    
    Postanowił tego nie komentować, przyglądał się jak małe, zgrabne dłonie kobiety radzą sobie z zamkiem kłódki i łańcuch opada na stół.
    
    Uniwersalne ...
    ... wytrychy wrzuciła niedbale z powrotem do plecaka.
    
    Wzięła głęboki oddech i uniosła okładkę.
    
    Otworzona księga była pusta.
    
    - Co teraz? - Katarzyna wypowiedziała na głos pytanie, które im wszystkim krążyło po głowach. Jeśli to była zaginiona Księga Umarłych, to na zasadzie odwróconego prawa, trzeba zadziałać życiem, by ją odczytać.
    
    Życiem.
    
    Jak?
    
    - Seks - rzucił miękko mężczyzna.
    
    - Słucham?! - Kobiety jednocześnie wykrzyknęły swój sprzeciw. Ze stoickim spokojem dał im chwilę na przetrawienie tego, co powiedział.
    
    - To może mieć sens. - Po nieoczekiwanie długim milczeniu Katarzyna niechętnie przyznała mu rację. W końcu zależało jej, by wskrzesić matkę. Dla nikogo innego nie parałaby się podobnymi rzeczami. Spojrzała na swoją towarzyszkę, szukając u niej przyzwolenia na to, co zamierzała za chwilę zrobić.
    
    - Mnie do tego nie mieszaj.
    
    - Powiesz, czy działa.
    
    - Ugh... dobrze. - Zgodziła się, lecz w środku czuła narastające obrzydzenie spowodowane całą sytuacją.
    
    Katarzyna usiadła parę cali od księgi leżącej na stole. Pożółkłe stronice wydawały się takie niedostępne. Wzięła głęboki oddech. Była przestraszona tym wszystkim i wiedziała, że jeśli ma to zadziałać, musiała się uspokoić. Mężczyzna podszedł do niej niczym drapieżnik do swojej ofiary. Znów na myśl przyszły jej skojarzenia z jedzeniem. Była wystawiona na pożarcie. Odgarnął jej włosy z szyi, łapiąc jedną dłonią, drugą rozchylił opierające się przed jego dotykiem kolana i stanął między nimi. Nosem dotknął ...
«12...456...»