Kryzys
Data: 10.02.2021,
Kategorie:
szantaż,
BDSM
biuro,
szef,
Autor: GreatLover
... prezesie
- Podwyżki? Jakiej podwyżki?! W życiu nie gadałem teraz z nikim o żadnych podwyżkach! – Pyszczyński zapieklił się w moment, wpędzając w popłoch Iwonę
- Ależ tak, Panie prezesie – mówiliśmy o mojej podwyżce – w zamian za... w zamian za... - nie miała w sobie dość siły by powiedzieć to na głos
Pyszczyński przez chwilę nie odzywał się do swojej podwładnej, po czym powiedział
- Aaaaa! To o tym mowa! Już pamiętam, już wszystko jasne. Taaa, to zupełnie zmienia postać rzeczy, zgadza się? – zapytał, odzyskując dobry nastrój
- Tak, Panie Prezesie...
- Czytałaś tego maila od Rafała? Wysłał go wszystkim w firmie, ja pierdolę! Ale Ci pocisnął! Cha! Cha! Nie znam kolesia, ale widać, że dobrze wie, o co w tym wszystkim biega, nie?
- Zgadza się... - odpowiedziała Iwona w ostatniej chwili ratując się przed tym, by jej głos nie przeszedł w przerażony szept
- No to jak będzie? Zdecydowałaś się, mała?
Iwona słysząc to pytanie poczuła, jak skręcają się jej wnętrzności. Nie tak to sobie zaplanowała! Nagrywała tę rozmowę ale przez tego debila i jego starczą demencję nie potrafiła naprowadzić jej na takie tory, by udowodnić mu szantaż! Sama brzmiała tak, jakby zgadzała się na jego chory układ, kurwa mać!
- Tak, zdecydowałam się przyjąć pańską propozycję – odpowiedziała myśląc, jak nakierować go na to by przyznał się do oferowania pracy za seks
- No to zapraszam do mnie –
Iwona skuliła się w fotelu zupełnie tracąc wątek. Nie podejrzewała takiego ...
... obrotu sprawy. Odezwała się po dłuższej chwili.
- Teraz? – spytała z niedowierzaniem nie przejmując się tym, że jej głos brzmiał jak namiastka szeptu
- Dla mnie pora jak każda inna, tak więc myk, myk, do mnie! To polecenie służbowe! – zaśmiał się kończąc połączenie.
Iwona jeszcze długo trzymała telefon przy uchu jakby dając sobie cień nadziei, że dopóki siedzi tak bez najmniejszego ruchu, nic nie zmusi jej do pójścia na górę.
Po paru minutach minęła jego asystentkę siedzącą za biurkiem. Nie zdążyła otworzyć ust, gdy usłyszała, że prezes jej oczekuje posyłając jej lodowate spojrzenie zazdrosnej suki. Iwona była pewna, że Pyszczyński nie przepuściłby takiej blondynce, która pewnie marzyła o wybiciu się z asystenckiego stanowiska poprzez rozporek swojego szefa. Wzięła ostatni, głęboki oddech i weszła do gabinetu. Miała nadzieję, że będzie czymś zajęty, że dalej będzie klikał na swoim komputerze, lecz niestety, siedział za biurkiem z dłońmi splecionym na blacie i wpatrywał się w nią z uśmiechem od ucha do ucha. Wyglądał jak przerośnięte dziecko oczekujące, aż wigilijny prezent sam do niego przyjdzie. Gdy Iwona zamknęła za sobą drzwi gestem głowy nakazał jej by zbliżyła się do niego. Gdy podeszła do krzesła dla gości szarpnął lekko głową dając jej znać, że ma nie siadać. Stała tak przed nim, nie mogąc opanować drżenia rąk. Nie chciała tego robić! Nie! Ale czy miała jakiś wybór?
Pyszczyński bez słowa odsunął krzesło na bok nie odrywając twarzy od Iwony. Szeroki pogodny ...