Przygodna Monika 10...Przed walentynkowe szkolenie
Data: 04.03.2021,
Kategorie:
Anal
Autor: agam agamowski
... i oddać. Andrzeja fiut już nieco opadł, ale wciąż był potężny. Przez niego Sylwia mało nie dostała zeza, wpatrując się bezczelnie w ciemnego grzyba. Gdy zorientowała się, że ślinie koreczek, postanowiła mi pomóc, i obie oplotłyśmy językami krótka kryształową sztycę.
-jest wspaniały ten koreczek...podkreśliłam, patrząc w oczy blondi.
-mi tez smakuje, ale wolałabym obciągać co innego...odpowiedziała, robiąc gest oczyma w stronę własnego teścia.
-jest cudowny...wyszeptałam.
-co tak długo dziewczyny, wylizałyście go chyba już do białości...przerwał nasz analny wykładowca.
-oddajcie mi go i uklęknijcie na czworaka, wypinając tyłek jak najbardziej do góry...
Posłuchałyśmy go jak lubieżne zdziry swojego alfonsa, który korygując pozycje, obniżył nasze głowy do podłogi, powodując maksymalne wypięcie. Nasze ręce umieścił na pośladkach, tak byśmy sobie je same rozchylały na boki. Serce waliło mi jak oszalałe z ekscytacji momentem, który za chwile miał nastąpić. Nasze pulsujące rozpalone oczka rozkoszy nie były już tak ciasne, jak na początku zabawy. Wiedziałam, że za chwile przeżyje najodważniejszą przygodę erotyczną w moim życiu. Kątem oka zobaczyłam, jak na podłogę opadają spodnie mężczyzny, wzbudzającego we mnie od dłuższego czasu dzikie żądze. Po chwili usłyszałam głośny jęk Sylwii, który przerodził się w cichy krzyk, by już po chwili całkiem zamilczeć. Spojrzałam w jej mętne oczy przyklejone niemal do podłogi, wyczułam płytki, szybki oddech. Lekko się zmartwiłam, ...
... widząc jej grymas na twarzy, który szybko przerodził się błogi uśmiech.
-tak droga synowo umieścisz sobie koreczek tego dnia...wykładał spokojnym męskim głosem.
-powoli, ale stanowczo go wciskaj...
-a gdy poczujesz, że przestał cię on krepować, możesz zacząć z nim się poruszać...zakończył ciepło.
-a co ze mną, czy ja nie mogę używać magicznego koreczka...upominałam się o swoją rolę.
-nie każda dupcia jest taka sama Moniu...stanął nagi nade mną.
-twoja adaptuje się nieco szybciej...pochylając się znów, zaczął krążyć palcami u wlotu mojej dupci.
-do otwarcia twojego koszyczka rozkoszy wystarczy delikatna pieszczota...jego dwa palce rozwarły mój kuperek.
-wszystko zależy od tego, jak się na to nastawisz...poczułam jak obydwa, bez przeszkód wślizgują się we mnie.
-kontroluj ciałko zawsze tak jak dziś, a być może kiedyś zdecydujesz się na podwójną penetrację...
Nie docierało już do mnie za bardzo, co ten zwierz próbuje mi przekazać. Znów odpływałam w krainę rozkoszy, czując jego bardzo męskie mocne palce w mojej pupie. Zaczęłam mocno sapać i wierzgać tyłkiem na boki. Poczułam jak strugi cieczy, spływają mi po udach, chwyciłam więc odruchowo za cipkę, o której dziś zupełnie zapomniałam. Zorientowałam się, że i ona w cieniu zabaw tuż obok przeżywa swoje piec minut. Nie zastanawiając się, zaczęłam dogadzać sobie ręka od dołu, nie wiedząc, kiedy i po co wykrzyczałam:
-ja też chcę ten pieprzony koreczek!
-o nie Moniu dla bardziej zaawansowanych mam ...