Zwyczajne małżeństwo
Data: 06.03.2021,
Kategorie:
bdsm
małżeństwo,
Autor: PióroAteny
Dla Andrzeja zaczynała się jedna z najzwyklejszych, letnich sobót jakie mógł sobie wyobrazić. Tak mu się przynajmniej wydawało, gdy rozchylił powieki i spojrzał w okno, przez które zaglądało do niego słońce, swoim położeniem wskazujące okolice godziny 9:00. Mężczyzna pomyślał, że jeśli dobrze odczytał czas z położenia słońca, jak to go uczyli w harcerstwie, to za chwilę powinna do niego przyjść jego piękna żona, Amelia. Leniwie przekręcił głowę, żeby zobaczyć na budziku, że jest prawie 9:30, więc tylko uśmiechnął się pod nosem i znów zamknął oczy. Usłyszał, jak kobieta wchodzi do pokoju na palcach i podchodzi do ich łóżka. Pachniała naleśnikami, świeżą, mieloną kawą i swoim ulubionym, mocno waniliowym żelem pod prysznic. Było to najpiękniejsze połączenie zapachów, jakie tylko istniało dla Andrzeja.
– Kochanie... Obudź się, śniadanie jest gotowe... – powiedziała cicho Amelia, nachylając się nad mężem, który niezbyt dobrze udawał, że śpi. Zaśmiała się tylko cicho i pocałowała go, najpierw w brodaty policzek, potem w, już ułożone do całusa, usta. – Wiedziałam, że nie śpisz.
– Zawsze mi to mówisz. Cieszę się, że mimo to nie przerywasz naszego małego rytuału. Mmm... Pięknie pachniesz. Najchętniej ciebie bym schrupał na śniadanie... – wymruczał Andrzej, otwierając oczy. Drobna kobieta, o blond włosach, których odcień wpadał w rudy, patrzyła na niego z ogromną miłością, co zawsze zapierało mu dech w piersiach. Nawet po tylu latach bycia razem... Błysk w okolicach szyi żony ...
... przyciągnął jego wzrok. Amelia miała na szyi krótki, srebrny łańcuszek, który okalał jej szyję tak, że przypominał obróżkę. Na łańcuszku była przywieszka w kształcie serca, wysadzanego małymi cyrkoniami. Każdy inny mężczyzna pomyślałby, że to zwykła błyskotka, ale w Andrzeju wywoływała ona wręcz wybuch podniecenia. Chciał z niego skorzystać, więc ujął w dłonie twarz żony i pocałował ją namiętnie, przyciągając ją jak najbliżej siebie z głośnym, zadowolonym pomrukiem. Ona chętnie mu uległa, odwzajemniając pieszczotę, od razu wyczuwając pełną gotowość męża.
– No nie... A wy znowu? To trochę obrzydliwe, wiecie? – nagle oboje usłyszeli zniesmaczony głos ich siedmioletniego syna, Pawła. – Śniadanie wam stygnie...
– Już, już idziemy – powiedziała szybko Amelia, wygrzebując się z łóżka. Miała ochotę się roześmiać, gdy słyszała, jak jej syn burczy coś pod nosem. Poprawiła swoją jasną sukienkę i spojrzała na męża, który ani patrzył ruszyć się z łóżka. Pytająco podniosła brew.
– Co z dziećmi? – zapytał prosto Andrzej, na co kobieta zaśmiała się, kręcąc głową z lekkim niedowierzaniem.
– Przedwczoraj i wczoraj mówiłam ci, że w sobotę wieczorem, czyli dzisiaj zawożę je do babci na kilka dni. To znaczy no, do mojej mamy. Tak mnie słuchasz, Andrzejku – powiedziała kobieta i po prostu cmoknęła go w usta. Oglądając się seksownie za siebie wyszła z sypialni, kierując się do kuchni, gdzie Paweł żywo wyrażał swoje oburzenie do rok starszej siostry, Klaudii. Dziewczynka tylko przewracała ...