-
Luna - Rajska wyspa (IV)
Data: 14.07.2019, Kategorie: wakacje, delikatnie, Lesbijki przygoda, Autor: adix
... swojego żartu. – Challenge accepted, znaczy podejmuję wyzwanie. Pochyliłem się nad drugą piersią Leny i polizałem sutek najlepiej jak umiałem. – Uff, też twardy. – Odetchnąłem z ulgą spoglądając na efekt. – Jest sukces. – Ale które pieszczoty przyjemniejsze? – Ariana zapytała Lenę. Lena dochodziła do siebie z początkowego szoku i próbowała obrócić sytuację w żart. – Najprzyjemniej byłoby równocześnie – Błysnęła śnieżnobiałymi zębami w szerokim uśmiechu. – Dyplomatka – oznajmiłem. – Świntuszka raczej. – Ariana przyglądała się nagiej Lenie. – Z waszego testu wynikałoby, że jestem biseksualna. – Potrzebujesz dodatkowych testów, czy podoba Ci się wynik? – Ariana miała ochotę na więcej, albo chciała usłyszeć, że Lena nie jest obojętna na jej wdzięki. – Chcecie teraz testować na mojej łechtaczce? – W tej konkurencji czuję, że wysunę się na prowadzenie – powiedziała Ariana pewna siebie. – Nie poddam się bez walki. – Wysunąłem język oblizując wargi, co miało pokazać, że rozgrzewam go przed ostatecznym starciem. – Wiem, że smarowanie to podstawa, a oprócz kierunków północ i południe, ważny jest też wschód i zachód – oznajmiłem fachowo. – ...
... Dobra, koniec tych żartów. – Lena wyskoczyła energicznie z łóżka przerywając nam zabawę. – Idę do wanny. – Idę z tobą. – Zerwała się również Ariana. – Umyję Ci plecy. Lena zatrzymała się niepewna jak zareagować na propozycję umycia pleców. Ariana dogoniła ją, złapała za rękę i pociągnęła do łazienki. Zamknęła drzwi, a ja zastanawiałem się, co znaczy w ustach Ariany „umyć komuś plecy”. Wyszedłem rozejrzeć się i zobaczyć, jakie spustoszenie zrobił deszcz w domku Ariany. Przy domku Ariany człowiek z obsługi hotelowej naprawiał rozbite okno. – Czy te szyby nie powinny być mocniejsze? – zapytałem człowieka przy oknie, z lekkim wyrzutem. – Proszę? – Kilka razy w roku przechodzą tu huragany, to może szyby powinny być bardziej odporne. – One są bardzo moce i są bardzo dobrze osadzone. Były sprawdzane w testach i mają dużą wytrzymałość. – Może niektóre miały wadę produkcyjną? – Próbowałem rozwikłać zagadkę. – Mówię panu, te szyby nie pękają od wiatru. – Hm, z samolotami też zdarzały się takie przypadki, że latały kilka lat, zanim nie doszło do katastrofy, bo nastąpiło zmęczenie materiału. – Skoro pan tak mówi... – Dał za wygraną i zajął się naprawą okna.