Na górze róże, na dole... na…
Data: 04.04.2021,
Kategorie:
Lesbijki
wampiryzm,
humor,
BDSM
wiązanie,
Autor: Mjishi
... poprawiam się szybko.
Uśmiecha się. Chwyta mnie pod brodę i zniża się lekko.
— No to powiedz. Sprawdzimy, czy masz rację.
Czy ktoś jej powiedział, że bardzo dużo kosztuje mnie mówienie o takich rzeczach? Skąd ona to wie, do licha? Dobra. Skup się. Power-self-mode on*. Jestem niezależną istotą i mogę mówić o czym mi się żywnie podoba. Nie. Nie zawstydzisz mnie, ty złośliwa pijawo. Nie dam się.
— Żebym… — no i niepotrzebnie na nią patrzę. Jej przeszywające spojrzenie przyprawia mnie nie tyle o motyle, co kurna jakiś motyli sztorm w podbrzuszu. Głos mi się łamie. Odchrząkam. Dobra. Weź się do kupy. Dasz radę. Tak. Dam radę. — Zamiast słowa bezpieczeństwa, pani — mówię szybko.
Kiedy podnoszę na nią wzrok widzę… Ją taką piękną. Jej wyraz przez chwilę jest nieco inny. Nie tak złośliwy i prowokacyjny. Bardziej przepełniony troską i miłością.
— Dokładnie — mówi, wciąż nie zmieniając podejścia. — Więc jakby było to dla ciebie za dużo, to wystarczy jeden gest, a nieco przystopuję. Zapamiętasz?
Patrzę z oczarowaniem. Ktoś mówił, że ideały nie istnieją?
Szach mat, niedowiarki!
— Zapamiętam, pani — odpowiadam. Trochę chyba zbyt rozmarzonym głosem, bo widzę, jak na jej usta wpełza ten drwiący uśmieszek. Myśli, że mnie już ma.
Hmm… No w sumie to ma rację. Ale może jeszcze uda mi się poudawać?
— Świetnie — i wraca do zwyczajnego sobie wyrachowanego wyrazu. — Z tym dodatkiem możesz sobie protestować, ile chcesz. Udawaj, że ci się nie podoba ile wlezie. — Czy ...
... ona czyta mi w myślach, czy co? — Wyrywaj się, szarp. Co tylko ci przyjdzie do głowy. A sądząc po ostatniej nocy, lubisz sobie trochę pozaprzeczać swoim pragnieniom.
Wstaje. A ja się lekko śmieję.
Och. Nie tym razem. Już chcę jej to powiedzieć, ale w ostatniej chwili przypominam sobie o konsekwencjach. I tylko łapię powietrze. Zauważa to. I parska cicho.
— Możesz powiedzieć — pozwala. — Jeśli oczywiście nie jest to jeden z komentarzy nie-na-miejscu.
Gryzę się w ramię i patrzę na nią.
— Nie tym razem, pani — mówię. Widzę, jak z zaciekawieniem unosi brwi. — Tym razem zależy mi na tym, byś wiedziała, jak bardzo cię pragnę. Pani — dodaję szybko. — Jak bardzo cię pragnę, pani — powtarzam dla pewności.
~~
Jordan aż zaniemówiła na chwilę. Niby tekst klasyczny, zagranie w sumie bez zbytniej oryginalności, a kobiecie aż zawrzało między nogami. I nie tylko tam. Cieplej zrobiło się też w okolicach serca. Znowu.
— Tym razem? — zagadnęła złośliwie, nie chcąc dać nic po sobie poznać. — Słodko.
I sięgnęła po prowizoryczny knebel. Już miała wsadzić go Nir do buzi, kiedy ta zrobiła unik i spojrzała na nią błagalnie.
— O nie, nie, kochanie. Było nie gadać tyle wcześniej, teraz nie będę już ryzykować — oświadczyła i mocno odchyliła jej głowę w tył.
— Pani? — nie wytrzymała dziewczyna.
— Słucham?
— Mogę cię więc najpierw pocałować?
Jordan zatrzymała się. Patrzyła na to szczenięce oblicze i przyszła jej do głowy specyficzna odpowiedź. Miała wrażenie, że ...