Praca semestralna Pawla , punkt widzenia Sylwii
Data: 16.07.2019,
Kategorie:
Romantyczne
Autor: Rafaello
... przechytrzył mnie i zaczął się ze mną droczyć. Trochę zostałam zbita z tropu, ale byłam zadowolona, że mów wybranek podjął rękawice.
- Czy byłbyś tak miły, i zrobił mi dziś... - już miałam ochotę wykrzyczeć to słowo na „m” pochodzące z francuskiego, oznaczające ogrom doznań i przyjemności dla kobiety, ale w ostatniej chwili mój gadzi mózg wziął górę nad hormonami.......herbatę.
- A nawet z przyjemnością - odpowiedział z uśmiechem na twarzy. Doskonale wiedziałam, że oboje pomyśleliśmy o tym samym. To była tylko gra pozorów.
Usiadłam za stołem i nie mając nic do roboty obserwowałam go. Jego ruchy były spokojne i delikatne. Nie spieszył się zalewając kubek wrzątkiem.
- Świetnie wyglądasz w tym sweterku - powiedział spoglądając na mój nowy nabytek, zakupiony w Bonarce kilka dni wcześniej. Nie miałam go jeszcze na sobie. Powinnam odpowiedzieć „ dziękuje” i również powiedzieć mu jakiś komplement, ale nie chciałam tego zrobić. To było oklepane i banalne. Rutyna mnie nie interesowała w tamtej chwili. Usiadłam wygodnie tak jak ostatnio i z cholernie pewnym siebie uśmiechem patrzyłam na niego. Nie był gotowy na takie moje zachowanie, ale podobało mu się. Byłam tego pewna.
- Jak tam Twoja praca - zapytałam po chwili. Mam nadzieję, że jako podmiot liryczny Twojego eseju spodobałam się Twojemu profesorowi.
- Dostałem piątkę, a profesor był zachwycony, ale to stary dziadek i wiesz... - odpowiedział.
- Dlaczego akurat mnie wybrałeś na ofiarę gwałtu? Myślisz, ze mam w ...
... sobie coś z ofiary? - te dwa pytania zadane jedno po drugim na temat, który dla niego wciąż stanowił powód trochę do wstydu chyba w tym miejscu były dla niego torturą, ale na wycofanie się z nich było już za późno. Pawełek zrobił lekki grymas na twarzy, wziął łyk herbaty i w końcu wykrztusił z siebie, że jak to ujął sama mu się „napatoczyłam”.
W tym momencie moje poczucie silnej i mega seksownej kobiety trochę spadło. Dał mi do zrozumienia, że wcale nie jestem taka wyjątkowa za jaką siebie przez ostatnie kilka dni uważałam.
Równie dobrze obiektem jego pożądania mogła być każda inna dziewczyna. Trochę zrobiło mi się przykro, ale nie chciałam odpuszczać. Za dużo emocji w to włożyłam. Postanowiłam działać i postawić wszystko na jedną kartę.
- A ja myślałam, ze Ci się podobam....no ale jak tak.... - powiedziałam smutnym i innym tonem głosu niż dotychczas. Plan był taki, ze jeśli nie złapie się na minę smutnej, zbitej dziewczynki, to podkręcę temat wstając i wychodząc. Nie musiałam tego robić, bo zaraz chwile potem usłyszałam słowa, które przywróciły mi wiarę w moją misje.
- Nie no podobasz mi się, jesteś bardzo atrakcyjna, ale nie jestem zbokiem i nigdy żadnej dziewczyny bym nie zgwałcił, a co dopiero swoją współlokatorkę - odrzekł.
Ufffff. Pomyślałam, odzyskałam kontrolę nad sytuacją. Tego mi było potrzeba w tamtej chwili, zwłaszcza, że teraz planowałam ostateczne uderzenie, po którym nie będzie już odwrotu, na drodze naszych wzajemnych relacji
- Moja propozycja ...