To nie jest kolejne opowiadanie o…
Data: 28.04.2021,
Kategorie:
Trans
Podglądanie
sąsiadka,
Oral
Autor: paty_128
Do Łodzi przeprowadziłam się by pożegnać przeszłość, jaką była ciągle pijąca matka i chłopak, który okazał się zwykłym frajerem gardzącym kobietami (coś na kształt charakteru pewnego starego polityka z wąsem). Miałam dwadzieścia trzy lata, we Wrocławiu zarobiłam wystarczająco dużo pieniędzy, by się stamtąd wynieść, rozpocząć własne życie. Zaskakująco dobra cena mieszkania niedaleko centrum tylko potwierdziła, że dobrze zrobiłam. Siódme piętro nie było aż takie złe. Po trzy mieszkania na każdej kondygnacji, miałam nadzieję, że sąsiedzi nie będą zbyt dociekliwi. Lubiłam mieć pewną dozę prywatności. Z uśmiechem na twarzy przypomniał mi się dzień, w którym Michał – ex – prowadząc mnie do rodziców, natrafił na sąsiadkę, a ona pomyliła mnie z Agnieszką Włodarczyk. OK, może byłam trochę do niej podobna, ale zajęło nam dobrych parę minut na wytłumaczeniu, że nią nie jestem. W ten sam dzień dostałam od Michała złoty naszyjnik, który z kolei zgubiłam podczas dwudniowego wypadu w góry. Dobra, tak naprawdę byłam pewna, że zerwał się, gdy szaleliśmy pod śpiworem w namiocie. To znaczy, on szalał. Do wytrysku. Czyli przez dwie minuty. Mało tego, zasnął na mnie.
Znaliśmy się jeszcze z liceum, wtedy był porządnym chłopakiem. Żyliśmy sobie spokojnie jak wszystkie inne pary na świecie, aż pewnego dnia, ni stąd, ni zowąd zaczął gadać o dzieciach. Ani mi się śniło babrać w pieluchach! Nie w takim wieku!
Do tamtego czasu używaliśmy gumek, ale gdy ta śpiewka powtarzała się prawie codziennie, ...
... zwątpiłam, zainwestowałam w pigułki. Tak na wszelki wypadek. Coraz częściej na mnie krzyczał, czasem jak miał dobry dzień, to nawet się śmialiśmy.
Cieszył się wręcz jak idiota, gdy wygrał piętnaście tysięcy w jakichś zdrapkach. Wstąpił w niego demon, mówił, że zostawi pieniądze na dzieci. Doił matkę z pieniędzy, choć sam je miał. Miał też romans na boku. Tłumaczył się, że skoro ja nie chcę mieć z nim dzieci, to będzie chciała inna. Była lekka kłótnia, troszkę mnie pobił, napluł w twarz i wyszedł, krzycząc, że jestem bezbożnicą.
- Pismo Święte mówi, że to mąż rządzi w małżeństwie.
Tak gadał. Byłam wtedy przerażona, stał się zupełnie inną osobą przez te parę lat.
Świeża na osiedlu, nikogo nie znałam, przez parę tygodni prowadziłam niepewnie życie, poznawałam otoczenie, zamieniłam słowo z sąsiadką z drugiego piętra. Usłyszałam, że ktoś obok mnie ma się wprowadzić. Fajnie, druga zagubiona dusza, pomyślałam.
Zatrudniłam się jako kasjerka w pobliskim markecie, trzeba było od czegoś zacząć. W duchu liczyłam, że może będzie to przystojny kawaler, lub ktokolwiek spełniający choć połowę moich wymagań – inteligentny, romantyczny, ateista, nie nadużywający alkoholu ani papierosów, ambitny, wysoki, najlepiej blondyn, z biednej rodziny... Bo z takich rodzin ludzie są najlepsi.
Uwierzcie, wielu klientów sklepu było dosyć dobrymi materiałami na coś więcej. Jedyna przeszkoda – towarzyszące im kobiety, ewentualnie dziecko na rękach.
Po pracy na popołudniową zmianę lubiłam ...