Wisienka na torcie
Data: 09.06.2021,
Kategorie:
bez seksu,
spotkanie,
Dojrzałe
obyczajowe,
Autor: Indragor
... – pokręciła głową – znowu coś takiego mi zrobić. – Spojrzała na mnie ponownie z dezaprobatą.
– Oj, już nie mów, że ci się nie podobało.
– No... podobało – mruknęła niechętnie.
Dopiero teraz kapnąłem się co powiedziała wcześniej.
– To ty jeszcze pamiętasz wtedy? Mieliśmy po czternaście lat.
– Aha, pamiętam. Co się dziwisz? Trudno nie pamiętać jak wsadziłeś mi rękę w majtki.
– Przepraszam.
– Już mówiłam, że się nie gniewam. Wtedy i teraz – uśmiechnęła się. Wzięła łyk kawy i z filuternym uśmieszkiem kontynuowała:
– Nie wiem, czy wiesz, ale wtedy kochałam się w tobie.
– Poważnie??? Nic nie mówiłaś.
– Miałam czternaście lat, co miałam mówić? Nie potrafiłam jeszcze zwrócić na siebie uwagi. A zakochałam się jak miałam jeszcze trzynaście lat. Naprawdę. Po twojej minie widzę, że nie wiedziałeś...
– Przyznaję, no nie – odrzekłem naprawdę zdumiony.
– Wtedy, jak byliśmy u ciebie sami, poprosiłam o wodę. Jejku, jaka byłam głupiutka! Piłam powoli patrząc na ciebie i miałam nadzieję, marzyłam, że podejdziesz do mnie, zaczniesz całować, położysz na ziemi, ściągniesz majtki i zrobisz to, co w takiej sytuacji chłopak robi z dziewczyną. Starałam się wręcz zahipnotyzować cię wzrokiem. I rzeczywiście podszedłeś do mnie i, cha, cha, cha, włożyłeś mi rękę w majtki. Byłam pewna, że zaraz moje marzenie się spełni i stracę z tobą cnotę, cha, cha. Jednak ty tylko macałeś. Zniecierpliwiona, wycofałam się. Jejku nawet nie wiesz, jak strasznie byłam rozczarowana.
– ...
... Naprawdę nie wiedziałem...
– Widzisz, miałeś okazję wykorzystać dziewczynę bez najmniejszego oporu z jej strony. Straciłeś szansę – uśmiechnęła się znacząco, prawie niezauważalnie zaciskają uda. – Ale ja tu ciągle gadam – zmieniła temat – a ty nic nie mówisz. Masz żonę, dzieci?
– Żony nie, a dzieci? O ile mi wiadomo nie.
– No tak, mężczyzna nigdy nie może być pewny, czy gdzieś tam nie biega jego dziecko – zaśmiała się. To, czemu nie masz żony, taki atrakcyjny facet...
– A... może nie trafiłem na tą właściwą, a może... cóż, czasami człowiekowi wychodzą różne rzeczy, ale niektóre nie tymi drzwiami co trzeba – uśmiechnąłem się. – Przez prawie trzy lata mieszkałem z pewną kobietą, bez ślubu, wydawało się, że to ta jedyna, ale odeszła z inną.
– Z inną??? – Lilka zrobiła wielkie oczy.
– No tak. Stwierdziła, że ją kocha, obie się kochają, a poza tym kobieta lepiej zrozumie kobietę i żaden facet nie jest w stanie dostarczyć jej tylu przyjemności.
– Ty poważnie? Naprawdę tak było?
– Naprawdę, naprawdę.
– Kurka wodna, ale numer! Nigdy bym nie pomyślała... Kobieta może lepiej rozumie jedna, drugą, ale co do przyjemności, to bym się spierała – łypnęła na mnie.
– A co ty przez te lata robiłaś, jak zniknęłaś?
– Hm... – zastanowiła się – po ósmej klasie przeprowadziliśmy się na przedmieście, do domu dziadków. Może pamiętasz, jeszcze na początku ósmej klasy zmarł dziadek, ojciec taty. Babcia została sama w dużym jednorodzinnym domu i moi rodzice zdecydowali o ...