Wisienka na torcie
Data: 09.06.2021,
Kategorie:
bez seksu,
spotkanie,
Dojrzałe
obyczajowe,
Autor: Indragor
... to mieszkanie Lilki? – odezwał się trochę niepewny damski głos.
– Tak, tak, proszę wejść – odpowiedziałem.
W międzyczasie Lilka zdołała dokuśtykać i to ona otworzyła drzwi. Panie przywitały się obcałowując.
Kryśka okazała się również brunetką, ale jaśniejszą, pełną werwy i wyjątkowo elegancką, żeby nie powiedzieć dystyngowaną. Zdecydowanie nie wyglądała na te swoje czterdzieści pięć lat, jak wcześniej napomknęła Lilka. Ja bym jej dał jakieś trzydzieści pięć.
– A tobie co się stało? – zapytała Kryśka, widząc utykającą Lilkę.
– No zobacz, jaka ze mnie fajtłapa. Nogę sobie skręciłam.
Teraz przyszedł czas na przedstawienie nas sobie, a na końcu Kryśka kucając pogłaskała Ogonkę, mówiąc, nie wiem, czy bardziej do Ogonki, czy do Lilki:
– O, jak widzieliśmy się ostatnim razem była taka malutka, a teraz proszę, jaka śliczna panna wyrosła. – I zwracając się już na pewno do nas: – Śpieszyłam się, bo goniła mnie taka straszna czarna chmura, ale się udało. Dogoniła mnie dopiero tu, przed twoim blokiem. A jak wieje! Uch!
Przeszliśmy do pokoju gościnnego. Lilka zatrzymała się w drzwiach.
– Pewnie jesteś głodna? Zrobię coś – zaproponowała Kryśce.
– O, bardzo chętnie, rano zjadłam tylko śniadanie.
– Janek, ty pewnie też chętnie coś przekąsisz, prawda?
– Oj, nie chcę cię tam męczyć...
– Żaden problem – przerwała mi – w zasadzie wszystko mam gotowe. Zrobiłam takie pyszne kotlety mielone, tylko odgrzać. Do tego frytki szybciutko... Krysia to wiem, że lubi ...
... frytki, a ty? – zwróciła się do mnie.
– Jak najbardziej.
– To załatwione. Surówkę też mam już gotową.
– Pomogę ci – powiedziała Kryśka, wstając z fotela i obie panie udały się do kuchni.
Zostałem sam. Nie mogłem nawet liczyć na towarzystwo Ogonki, bo ta wywijając efektownie końcówką ogona również powędrowała do kuchni. Panie będąc w kuchni o czymś żywo rozmawiały, aż w końcu posiłek, a nawet talerz z kawałkami aż trzech rodzajów ciasta znalazł się na ławie w dużym pokoju.
– Pyszne! – powiedziałem kończąc pałaszować kotlety.
– Lila zawsze potrafiła świetnie gotować – pochwaliła gospodynię Kryśka.
Puste talerze po daniu obiadowym zniknęły, a na ich miejsce pojawiły się talerzyki deserowe.
– Krysia, co nic nie mówisz o dzieciach. Co tam u nich?
– A widzisz Lila – odezwała się Kryśka, jakby tylko czekała na to pytanie – mam kłopot. Wyobraź sobie, że przeżyłam szok, gdy kilka miesięcy temu dowiedziałam się, że moja córka prowadzi podwójne życie!
– No coś ty! – odezwała się Lilka. – Co ona narozrabiała? Przecież to taka zrównoważona dziewczyna. Ile ona teraz ma? Siedemnaście, osiemnaście lat?
– Jeszcze siedemnaście. No widzisz, wydaje się, że dobrze znasz swoje dziecko, a tu okazuje się... A Krzysiek też. Zawsze trzeba było go pilnować, bo jak na dłużej spuściło się go z oczu to zaraz przestawał się uczyć. Łapie dwóje i tróje. To znaczy w Anglii jest bardziej skomplikowany system ocen, ale chyba można to tak przeliczyć na polski. Jak go pilnuję, to ...