Burze i rytuały (VI)
Data: 21.07.2019,
Kategorie:
kryminał,
BDSM
dziwne,
Dojrzałe
długa fabuła,
Autor: BlueNight
Ewa usiadła na ławie z surowego drewna. Przez moment próbowała znaleźć dla siebie miejsce, poprawiając sukienkę, której lekki materiał czepiał się niewygładzonego drewna. Zsunęła ze stóp ciemne szpilki o zdartych noskach, których błyszcząca niegdyś skórka, teraz przypominała marmur. Kurz niesiony wiatrem wżerał się w szczeliny i otworki, zostawiając po sobie gęsty labirynt rys i szczelin. Ewa przyglądała się powierzchnię buta, uświadamiając sobie, jak bardzo jest do niej podobna. Zmęczona, pokryta siateczką zmarszczek, starzejąca się. Miała 38 lat i chociaż dalej cieszyła się dobrą figurą, to jednak zbliżał się powoli koniec jej „kariery”. Miała nadzieję, że zdąży spłacić swoje długi, a oszczędności pozwolą jej znaleźć inną robotę. Rozprostowała nogi, odkładając szpilki na bok i rozciągnęła się leniwie na ławie, ignorując złośliwe uśmieszki podstarzałego Litwina z czerwonego TIR-a. Poprawiła czerwoną sukienkę i na moment zmrużyła oczy, wiedząc, że i tak nie znajdzie teraz klientów na tym opustoszałym parkingu.
Wyjęła z torebki butelkę wody i na moment zamarła widząc pszczołę, powoli maszerującą po jej kostce, w stronę lewego palucha. Ruszyła się ostrożnie i owad leniwie uniósł się w powietrze, by po chwili wylądować z trudem na stole tuż obok. Ewa odkręciła butelkę i wlała kilka kropli do nakrętki, stawiając ją obok.
– Pewnie jesteś tak samo zmęczony tym dniem co ja, co? – wyszeptała, patrząc, jak pszczoła podchodzi do obróconej zakrętki i szuka kropel wody w środku. ...
... Ewa uśmiechnęła się lekko. Upiła kilka łyków i odstawiwszy butelkę, wyjęła zapalniczkę i pomiętego papierosa.
Spojrzała na swoją czerwoną sukienkę, spod której wyzierała krawędź znoszonego stanika. Sukienka wyblakła już nieco od prania i słońca. Jakiś samochód podjechał na parking. Przez moment śledziła go wzrokiem, gdy wysiadł z niego postawny brunet w krótkich spodenkach, ale zaraz za nim wysiadła blondynka w mini. Wiedziała, że nie warto na niego tracić czasu. Zazwyczaj mężczyźni sami ją znajdowali, czasem podchodziła do aut, gdy widziała kogoś samotnego, komu przydałoby się towarzystwo. Zazwyczaj udawało się jej trafić na takich z nadmiarem gotówki w portfelu. Starzy, młodzi, zazwyczaj potwornie nudni, grubi, chudzi, mali i duzi. Koleżanki, które znała z podrzędnego motelu Stiepana, czasem opowiadały o ciekawszych przypadkach. Dla niej jedynym chyba była starsza parka, która szukała towarzystwa do trójkąta. On około sześćdziesiątki, ona nieco młodsza, elegancka kobieta. Była zima i zapłacili za pokój w motelu na całą noc. Zapłacili jej, więcej niż chciała i pojechali w swoją stronę. Była wtedy pierwszy raz z kobietą i dalej nie była pewna, czy jej się to podobało. Wiedziała, że jej termin przydatności do spożycia zbliża się do końca i nawet silny makijaż, głęboki dekolt i sukienka prezentująca połowę tyłka, tego nie zmienią. Czasem miała tylko ochotę rzucić to i wrócić do rodzinnej wioski, ludzie by gadali, ale bywało gorzej.
Parka odjechała i znowu zrobiło się cicho. ...