Iza i Tomek (III)
Data: 27.06.2021,
Kategorie:
małżeństwo,
Sex grupowy
delikatnie,
ostro,
Autor: koko
... uwagę wakacji w ciepłych krajach, ale w zamian znaleźliśmy się w luksusowym i klimatycznym kompleksie wypoczynkowym gdzieś na Dolnym Śląsku. Ośrodek powstał na terenie pałacowo – folwarcznym, pośród starego parku. Główny hotel z wszystkimi udogodnieniami znajdował się w odremontowanym pałacyku, ale my zamieszkaliśmy w jednym z kilku budynków dawnego folwarku, które zostały zamienione na eleganckie apartamenty. Otaczały one z trzech stron duży odkryty basen, lecz jednocześnie znajdowały się w pewnej odległości od głównego budynku, co gwarantowało ciszę i spokój. Warunki idealne dla naszych potrzeb.
- Kawa na zewnątrz – oświadczyła Iza, włączając ekspres. Było ciepło i słonecznie, dlatego zamierzałem jeszcze przepłynąć kilka długości basenu. Nie byłem przekonany, że kofeina wystarczy, aby postawić mnie na nogi. Kiedy wyszedłem z wody, rozejrzałem się po okolicy i z zadowoleniem stwierdziłem, że wokół basenu było nadal pusto. Nie było jeszcze lipca, więc tak naprawdę sezon urlopowy miał się dopiero rozpocząć. Nie mogliśmy wybrać lepszego miejsca i terminu – pomyślałem z satysfakcją. Jedyną osobą, którą dostrzegłem, był mężczyzna, zajmujący apartament po przeciwnej stronie basenu. Wyciągnięty na leżaku sprawiał wrażenie, jakby drzemał. Z naszych obserwacji wynikało, że mieszkał tu sam, ale widywaliśmy go rzadko. Zazwyczaj znikał gdzieś na cały dzień i wracał dopiero po południu lub wieczorem. Jednak dla odmiany, wczoraj zjawiła się u niego grupka gości, a odgłosy imprezy ...
... niosły się po wodzie jeszcze długo po północy. Wszystko to wydawało się nam jakieś dziwne i nawet bawiliśmy się z Izą w zgadywankę, kim jest, gdyż głosy dochodzące z jego apartamentu należały głównie do młodych kobiet.
Przyjrzałem mu się dokładniej i pokiwałem ze zrozumieniem głową, a twarz mimowolnie wykrzywiła mi się w uśmiechu, ponieważ facet przedstawiał sobą naprawdę żałosny widok. Byłem pewny, że toczy nierówną walkę z kacem – oczy miał zasłonięte ciemnymi okularami, a w dłoni trzymał puszkę z piwem. Musiał dostrzec moje współczucie, gdyż uniósł z wysiłkiem dłoń i pokiwał mi, uśmiechając się porozumiewawczo.
- Kawy?! – krzyknąłem do niego.
- Chętnie! – odpowiedział zachrypłym głosem i z wysiłkiem podniósł się z leżanki.
- Iza, zrób jedną filiżankę więcej! – powiedziałem do niej przez otwarte drzwi. – Nasz sąsiad jest na cholernym kacu i chyba trzeba go reanimować.
Kiedy zobaczyła przez okno człapiącego w naszym kierunku mężczyznę, uśmiechnęła się tylko z politowaniem i bez słowa wyjęła z szafki dodatkową filiżankę.
- Ciężka noc? – spytałem w miejsce grzecznościowego „cześć”.
- O tak – przytaknął, podnosząc na czoło okulary. – Przepraszam sąsiadów za ten hałas wczoraj, ale jakoś nam się tak przeciągnęło do późna. Jego przekrwione i zamglone oczy były wyraźnym dowodem tego, że impreza wymknęła się spod kontroli.
- Skończyliście raczej bardzo wcześnie… rano – zakpiła Iza, która właśnie pojawiła się w drzwiach. – Też mieliśmy ochotę się zabawić – ...