Schody do nieba (I). Artykuł
Data: 23.07.2019,
Kategorie:
sponsoring,
sekta,
studentka,
Autor: Man in black
... to przyjęła. I tak będę tam jutro, więc niech to będzie dla mnie niespodzianka.
– Nie sądziłam, że lubi pan niespodzianki.
– Tylko te miłe, pani Kingo. A co, chciałaby pani zrobić mi jakąś miłą niespodziankę?
Dziewczyna czerwieni się i wychodzi.
Reszta dnia mija spokojnie. Adam wreszcie może zajrzeć do gazet, które czekają na niego od rana. W ramach drobnej złośliwość, a może dla połechtania własnego ego, prosi dziewczynę o kawę. Kinga wciąż jest zmieszana. Nie patrzy mu w oczy, odkładając filiżankę obok laptopa.
*
Tym razem restauracja jest pełniejsza. Dyrektor informuje kelnera, że czeka na młodą dziewczynę, więc jeśli ktoś się zjawi i zapyta o niego, ma wskazać stolik. Kelner uśmiecha się konfidencjonalnie. Kiwa głową. W zamian dostaje dwadzieścia złotych.
Dyrektor kończy kolację, kiedy do restauracji wchodzi dziewczyna. Odszukuje wzrokiem kogoś z obsługi. Zjawia się ten sam kelner. Rozmawiają chwilę, po czym chłopak wskazuje stolik, przy którym siedzi Adam. Wskazany czuje napływ adrenaliny. Widzi to trochę jak randkę w ciemno. Głupie skojarzenie, ale nie chce wyjść z głowy. Zanim dziewczyna dochodzi do stolika, mężczyzna czuje się już jak podstarzały biznesmen szukający dodatkowych wrażeń. Nie wchodzi w wewnętrzny konflikt. Uśmiecha się.
– Cześć, jestem Bianka.
– Witam – wstaje i odsuwa krzesło gościowi.
Dziewczyna jest młodsza od Kingi. To oczywiste. Jednak jej sylwetka znacznie różni się od asystentki. Bianka jest zaledwie o pół głowy ...
... od niego niższa. Jest również cholernie zgrabna, co poświadczają obcisłe sprane dżinsy.
– Kinga mówiła mi, że zainteresował pana mój artykuł.
– Owszem. Przyznam ci się, że w młodości fascynowały mnie tajemnicze kulty.
– Spoko, nie jesteś jeszcze taki stary – rzuca bez zastanowienia.
– Dziękuję.
– Słuchaj, nie wiem, którą część czytałeś, ale to naprawdę obiecująca historia.
– Chętnie zapoznałbym się z twoimi uwagami i materiałami.
– Nie ma sprawy, mam tutaj kilka... – studentka sięga do torebki i zaczyna chaotyczne poszukiwania, przewracając wewnątrz całą masę szpargałów – tylko... – nagle rozgląda się po sali – nie jestem pewna, czy to odpowiednie miejsce.
Adam uśmiecha się. Nie na twarzy, ale wewnątrz. Ma przed sobą młodą bałaganiarę, która zdaje się, zbytnio przejęła się rolą i wszędzie wietrzy spisek.
– Niestety do biura cię nie zabiorę. Mogłoby to wzbudzić pewne kontrowersje.
– Pewnie masz rację. Kurna, a tak w ogóle to nie wiem, czy nie powinnam się do ciebie zwracać per pan.
– Nie ma takiej potrzeby – tym razem uśmiecha się szeroko.
– Dobra. Słyszałam, że jesteś skłonny sypnąć kaską na moje śledztwo.
– Jestem skłonny.
– Tylko? Masz jakiś warunek?
– Musisz mnie przekonać. Na razie widziałem wzmiankę o starym hinduskim kulcie. Podobno podejrzewasz, że w Polsce odradza się coś podobnego.
– Schody do nieba – dziewczyna ożywia się – znajdźmy jakieś ustronne miejsce, to ci o tym opowiem.
– W takim razie mogę cię zaprosić do ...