1. Schody do nieba (I). Artykuł


    Data: 23.07.2019, Kategorie: sponsoring, sekta, studentka, Autor: Man in black

    ... siebie. Tam nikt nam nie będzie przeszkadzał – bacznie ją obserwuje, zastanawia się, jaka będzie jej reakcja.
    
    – Normalnie nie zgodziłabym się, ale jesteś szefem Kingi... zbierajmy się.
    
    Taka reakcja mu odpowiada. Płaci rachunek i razem wychodzą na zewnątrz. Do samochodu odprowadza ich mroźny wiatr. Ulice są bardziej zatłoczone niż wczoraj. Droga na osiedle Wrzosowiska gdzie stoi jego dom, zabiera mu dwadzieścia pięć minut. Zauważa również, że dziewczyna rozgląda się po samochodzie. To na co patrzy, wyraźnie robi na niej wrażenie.
    
    *
    
    Kiedy są już na miejscu, prowadzi ją do salonu. Włącza kominek za pomocą pilota. Proponuje gościowi coś do picia. Przy okazji zwiększa ogrzewanie.
    
    – A ty, co będziesz pił?
    
    – Burbon.
    
    – To mi też nalej, tylko z colą.
    
    Adam stawia na stole dwie szklanki wypełnione w jednej trzeciej. W tym czasie Bianka wykłada kilka kartek papieru, starając się je wygładzić, jednak papier okazuje się złośliwy. Dziewczyna sięga do torebki i wyjmuje papierosa. Pyta wzrokiem czy może zapalić. Kiedy widzi przyzwolenie, zaciąga się głęboko. Gospodarz mimowolnie obserwuje siwą chmurę dymu, która zawisła nad nimi jak zły omen.
    
    – Masz wypasioną chatę – zauważa studentka.
    
    – Dziękuję.
    
    – Kinga niewiele mówi, co i jak. Nigdy się nie chwaliła, że jej szef jest taką szychą.
    
    – Wprowadzasz mnie w zakłopotanie – kłamie bez mrugnięcia okiem.
    
    – W zakłopotanie? Bez jaj. Ty, a tak w ogóle, to chyba ty i Kinga nie... no tego...
    
    – Pytasz, czy mamy ...
    ... romans? Nic z tych rzeczy.
    
    – Mam nadzieję, podobno takie szychy jak ty pieprzą swoje asystentki.
    
    – A czy każdy dziekan pieprzy swoje studentki?
    
    – Nie skąd... znaczy się, nie wiem... może...
    
    – A wracając do twojego śledztwa – bawi go jej naiwność i roztrzepanie.
    
    – Jeśli chodzi o Thugów – podaje mu kilka kartek – możesz sobie o tym poczytać. Mogłam zabrać książki, ale nie lubię ich taszczyć w autobusie. Zresztą, poczytasz sobie później.
    
    Temperatura w salonie się zwiększa. Łagodne oświetlenie podkreśla miłą atmosferę. Studentka co chwila rozgląda się wokół. Wyraźnie podoba się jej to miejsce. Być może nawet sądzi, że tutaj pasuje.
    
    – Jeśli idzie o Schody do nieba, pojawili się w Polsce jakiś rok temu. Przynajmniej ja nie znalazłam nic z wcześniejszego okresu. Organizacja wykorzystuje koniunkturę na jogę i w ten sposób werbują swoich członków. Siedzibę mają chyba w Bieszczadach, ale nie jestem pewna. W każdym razie od niedawna działają również w naszym mieście.
    
    – Joga jest popularna. Dlaczego tak czepiłaś się właśnie tej organizacji?
    
    – Zanim odpowiem na pierwsze pytanie – moczy usta burbonem – wyjaśnijmy sobie jedno. Jogę można traktować dwojako. Po pierwsze jako ćwiczenia. Ćwiczenie w każdej formie jest raczej zdrowe, prawda? Przynajmniej dopóki nie robisz tego wyczynowo. Ale jeśli zaczniesz wchodzić w to głębiej i zaczniesz otwierać się na świat duchowy, to już może się okazać niebezpieczne. To trochę jak zabawa z planszą ouija.
    
    – No dobrze, a dlaczego ...
«12...567...11»