Oszukać przeszłość
Data: 18.07.2021,
Kategorie:
Brutalny sex
morderstwo,
wspomnienia,
Autor: Nelvana
... ciepłem, na sam jego widok mimowolny uśmiech cisnął się na kobiece usta a myśli biegły w stronę jego rozporka. No, może nie tylko myśli...
Uśmiechnęła się delikatnie.
Mieszkanie Rona znajdowało się niemal na końcu korytarza. Podłoga zbudowana z drewnianych desek niosła piekielne echo, w związku z czym musiał się domyślać, iż ktoś podąża w jego stronę. Nawet na boso nie byłaby w stanie wyważyć, która deska zdradzi ją złośliwym skrzypnięciem.
Na to spotkanie nie wystroiła się aż nadto. Pamiętała, jaką Ron lubił ją widzieć – naturalną, nieco skromną... twierdził, iż spódnice za kolano oraz sweterki w jednolitym kolorze nadają jej niewinnego uroku. Cały obraz, rzecz jasna, zmieniał się w łóżku, gdy poddawał się jej zabiegom i musiał przyznać, że panowała nad nim z siłą, jakiej pozazdrościłaby jej niejedna kobieta.
Lena poprawiła kołnierzyk żółtej koszuli i stanęła przed drzwiami. Miarowe kroki ustały, zastąpił je głęboki oddech. Delikatnie mrużyła oczy, poszukując w umyśle odpowiednich słów. Uniosła dłoń, przecięła palcami powietrze...
Puk, puk, puk...
Mężczyzna do maksimum wytężył swoje zmysły. Lekki krok... albo wybitnie chudy facet, albo kobieta. Nie, to z pewnością stukot obcasów. Krótkie wahanie, później znów rytmiczny spacer.
Miarowe pukanie do drzwi.
Ron wsunął dłoń pod kanapę, wyjmując spod niej niezawodnego Crosmana.
Zwinnie podniósł się z miejsca, a wsunąwszy broń za pasek , przykrył ją wyświechtaną koszulą, po czym podążył w kierunku ...
... drzwi.
Lenie zdawało się, że minęła cała wieczność do momentu, gdy zamek w drzwiach zaczął skrzypieć. Serce zabiło jej mocniej i czuła że się rumieni. Nie cierpiała tego... na samą myśl, że...
Z początku zaległa bezdenna cisza. Oplotła cały korytarz i nawet znużony czas jakby nieco zwolnił, dając Ronowi i Lenie możliwość uzewnętrznienia swoich uczuć.
Dziewczyna stała, zdawać by się mogło, niewzruszona; odważnym spojrzeniem otuliła twarz mężczyzny, w trakcie gdy on sam nie mógł uwierzyć własnym oczom. Oto stała przed nim bogini, nimfa, muza, dzięki której czuł, że żyje. Ile dni, tych dobrych i złych poświęcił na rozmyślaniu – co się z nią dzieje? Gdzie jest? A teraz była tutaj, wpatrywała się w niego swym kocim wzrokiem.
- Przeszkadzam? – zapytała cicho. Jej głos pozwolił mu wrócić do rzeczywistości. Pokręcił głową, jakby chciał pozbyć się natrętnych myśli.
- Nie, skąd. Wejdź, proszę. – odsunął się od drzwi, by przepuścić kobietę. No tak... wnętrze jego mieszkania nie zmieniło się ani na jotę. W dalszym ciągu panował tam rozgardiasz nie do zniesienia.
Zaciekawiony labrador powitał Lenę głośnym ujadaniem. Pozbył się kocura, ale skombinował psa, pomyślała Lena, układając rękę na głowie zwierzaka.
Ron przekręcił klucz w zamku i włożywszy dłoń do przedniej kieszeni spodni oparł się o ścianę, obserwując swojego gościa. Boże, była taka piękna...
- Nie sądziłem, ze kiedykolwiek wrócisz. – powiedział. Zaryzykował. Nie musiał przecież od razu wyjeżdżać z tak ciężką ...