Dziwka - część 28 - Jezioro
Data: 20.07.2021,
Kategorie:
Sex grupowy
Bi
Autor: MeskaDzivka
... co chcę zrobić?
Po alkoholu jej głos się zmieniał. Był niższy, rozczesane grzebieniem chrypki sylaby rozciągały się a zgłoski metalicznie chrzęściły.
- Wiem.
Patrząc na rozchylone palcami wargi, zaróżowione, wilgotne ciało z zarysem szpary i zgrubieniem łechtaczki szeroko otworzyłem usta wystawiając język. Czekałem. Uśmiechnęła się. Wypchnęła do przodu biodra wyginając ciało w lekki łuk. Widziałem jak pracuje mięśniami, napina się. Ciężko oddychała. Silny strumień moczu uderzył w moją twarz by po chwili przesunąć się na piersi. Podsunąłem się bliżej. Powstrzymała się, zbliżyła i znów zaczęła sikać próbując utrzymać strumień na moich ustach. Nie piłem. Zalewała usta a nadmiar ciekł ze mnie po ciele na podłogę kabiny. Była dziwnie słodka, na myśl znów przyszły mi cholerne truskawki. Strumień gasł. Dwa ostatnie skurcze i luźne krople.
- Wyliż mnie.
Docisnąłem twarz do cipy. Szybkie ruchy języka uderzającego w cewkę, wślizgującego się do środka pizdy szybko zaczęły trząść jej ciałem. Chwyciła mnie za głowę dociskając mocniej. Czułem jak cała się napina by eksplodować serią krótkich, urywanych spazmów z tłem wypełnionym przeciągłym jękiem. Emocje wybuchały, lały się w moje usta kolejną falą wilgoci. Eksplozja minęła. Oparła się o ścianę kabiny ciężko oddychając jednocześnie odtrącając moją głowę. Po krótkiej chwili, jak gdyby nic podmyła się ochlapując mnie, po czym wyszła z kabiny rzucając krótkie „ogarnij się i do mnie przyjdź”. Zawinęła się w ręcznik i wyszła ...
... z łazienki.
Zdjąłem mokrą bieliznę. Stałem kilka minut pod prysznicem. Wypłukałem usta i przeprałem majtki wieszając je na grzejniku. Umyłem twarz. Pomalowałem się. Z zostawionej w łazience torby wziąłem nowy komplet, burgundową koronkę bez głębokich wcięć. Pończochy nie pasowały, ale inne miałem na górze w pokoju. Peruka znów domagała się rozczesania.
Siedziała w salonie. Z kieliszkiem, nogami na sofie, oglądała telewizję. Zmierzyła mnie uważnie wzrokiem.
- Mam pusty kieliszek. Przynieś wino.
Butelkę otworzyłem w kuchni. Wracając wziąłem też kieliszek dla siebie. Napiła się dwa łyki.
- Idę się przespać. Obudź mnie o siódmej. Nie rozrabiaj na dole.
- Może pójdę z tobą?
- Gdybym chciała, żebyś poszła, to bym powiedziała.
Odłożyła kieliszek. Po drodze zgarnęła z kuchni butelkę wody i lekko chwiejnym krokiem poszła na piętro. Usiadłem na sofie dopijając swoje wino. Okryłem się pledem. Świat telewizora spokojnie przedstawiał kolejny odcinek cyklu życia i śmierci. Zasnąłem.
Sen był dziwny. Byłem nad jeziorem, które dziś odwiedziliśmy. Sam, w lekkiej, zwiewnej nocnej koszuli. Wprost z pomostu zszedłem na wodę. Nie unosiłem się nad taflą. Stałem na wodzie czując pod stopami chłód jeziora. Roztrącając nie duże fale zacząłem iść przed siebie. Coraz szybciej, niespokojniej, prawie biegiem. Wtem potknąłem się wpadając w toń, która szybko zamknęła się nade mną a siła, gdzieś z głębi zaczęła ciągnąć ku niewidocznemu w mroku dnu. Nie dusiłem się, nie topiłem. ...