Dziwka - część 28 - Jezioro
Data: 20.07.2021,
Kategorie:
Sex grupowy
Bi
Autor: MeskaDzivka
... Zamarzałem. Ciało tężało w bezsilnym opadaniu.
- Wstawaj kotku!
Stała przy sofie patrząc na mnie z uśmiechem. Rześka i wypoczęta. Świeży makijaż, czarna prosta sukienka.
- Miałeś mnie obudzić a nie wylegiwać się na dole.
- Przepraszam. Chyba zasnąłem.
- Nie chyba a na pewno.
- Która jest godzina?
- Dziewiętnasta trzydzieści. Zmykaj zrobić się na bóstwo. Za pół godziny chcę Cię widzieć wyszykowaną jak na bal.
- Dobrze.
Wstałem z sofy odkładając pled. Zgarnąłem z pokoju ubrania i zamknąłem się w łazience. Mechaniczny prysznic, makijaż, ciuchy. Kolejny raz rozczesana peruka. Głęboki wdech, jeszcze ostatni rzut oka na lustro i poprawione brwi. Zszedłem na dół. Krzątała się po kuchni, niepokojąco cała w skowronkach.
- Pięknie wyglądasz.
- Dziękuję. Jakie plany na wieczór?
- Lubisz niespodzianki?
- Zależy jakie.
- Potrafisz w prosty sposób odpowiadać na pytania?
- Staram się.
- Nie wychodzi ci najlepiej. Ktoś nas odwiedzi. Powinien być za 10 minut.
- Kto?
- To właśnie będzie niespodzianka.
- .. ale ..?
- Właśnie tak. Nie planujmy za daleko, ale postarasz się, prawda?
Musiała dostrzec mój brak entuzjazmu. Przechodząc obok klepnęła mnie w tyłek.
- Jak będziesz naburmuszona popsujesz mój wieczór.
- Przepraszam.
- Pytałam o to podczas naszej pierwszej rozmowy. Odpowiedziałaś, że nie będzie problemu.
- Nie mówię, że jest jakiś problem.
- I to właśnie chcę usłyszeć. Rozchmurz się, chcę widzieć pogodną minkę. ...
... Nic nie planuję, co będzie to będzie, ale pamiętaj kim jesteś.
- Nie musisz mi tego przypominać.
- To dobrze.
Stałem oparty o framugę patrząc jak krząta się po kuchni pogwizdując. Punktualnie, piętnaście po ósmej rozległ się dzwonek do drzwi.
- Kochanie, wpuść naszego gościa.
Z miną skazańca powlokłem się do drzwi. Za progiem stał postawny mężczyzna z bukietem kwiatów i butelką wina. Uśmiechnąłem się mówiąc „zapraszam”. Zmierzył mnie wzrokiem, burknął zdawkowe dzień dobry i zdecydowanie wszedł do domu. Pachniał jakimś tanim dezodorantem i wypitą dla odwagi wódką. Był wysoki, flanelowa koszula pod tweedową marynarką opinała ciało. Przywitał się z nią jakby byli starymi znajomymi. Otworzyłam wino, które przyniósł i nalałam do kieliszków. Toast za poznanie, imiona, on Edmund. Edmund pasował do głośnego, rubasznego śmiechu i wielkich jak bochny chleba dłoni. Flirtowała z nim, wymieniała żarty. Opowiadał o swoich biznesach próbując chwalić się zaradnością. Zapewne kłamał, a może i nie kłamał choć mówiąc, że jest kawalerem kłamał na pewno. Biały ślad po zdjętej przed drzwiami obrączce świecił jak jaskrawy neon rozjaśniający mroczną, opustoszałą nocą ulicę. Klepsydra wypitego wina odmierzała czas. Rozmowa stawała się coraz bardziej bezpośrednia.
- Trochę się tu chyba nudzisz?
- Ależ skąd.
- Nie ma zbyt wiele atrakcji. Chyba, że do L. na Ukrainki jeździsz. Taki facet jak ty lubi się chyba zabawić. Prawda Młoda, że Edmund wygląda na kogoś, kto lubi się dobrze ...