Dziwka - część 28 - Jezioro
Data: 20.07.2021,
Kategorie:
Sex grupowy
Bi
Autor: MeskaDzivka
... fali pogłośnionej muzyki. Musiałem koncentrować się na tym co mówi, wino nie pomagało.
- Zapytałam bo nie rozumiem. Nie chcę cię obrazić. Po prostu nie rozumiem. Wydaje się, że masz poukładane w głowie. Dobrze wyglądasz – uśmiechnęła się – nie tylko teraz. Choć ja wolę tak jak teraz. Czuję się bezpieczniej. Nie, złe słowo. Czuję się inaczej ale dobrze. Widzisz tych facetów przy barze?
Musiałem się odwrócić. Dwóch mężczyzn, na oko po czterdziestce siedziało na wysokich stołkach prowadząc ożywioną rozmowę i sącząc piwo. Wyższy co chwila wybuchał śmiechem klepiąc drugiego po plecach. Byli głośni, lecz nie na tyle, żebym mógł słyszeć o czym mówią.
- Widzę.
- Próbuję sobie wyobrazić, że taki facet dopija piwo, wsiada do taksówki i jedzie do kurwidołka, z którego cię rano odebrałam. Wchodzi do środka, wybiera kogoś, płaci a wy udajecie, że jest świetnie, że jest wspaniały, że się dobrze bawicie. Udajecie?
- Czasami.
- Ze mną też udajesz?
- Nie.
- A jeżeli kłamiesz?
- Nie zauważysz.
- Jaka pewna siebie. Naprawdę nie czujesz się dziwnie?
- Kiedy?
- Że taki facet, jak ci przy barze, przychodzi i może cię mieć. Tak po prostu, mieć. Bo ma czas, chęci i pieniądze.
- Co w tym dziwnego? Ty też po mnie dziś przyjechałaś.
- No dobrze, ale idziesz z nim do pokoju, udajesz lub nie udajesz. I jak on chce coś więcej to staje ci na zawołanie?
- Jesteś kolejną osobą, która dziś martwi się o to czy mi staje.
Zaczęła się śmiać.
- Kto był ...
... pierwszy?
- Dziewczyny. Komentując nasz wyjazd.
Wystraszyłem się, że przeginam, ale wciąż się śmiała.
- Faktycznie. Nie wygląda na to, że masz z tym jakiś problem.
Zmieniła temat. Byliśmy tam jeszcze godzinę. Zjadłem bezę z wiśnią. Kelner wdał się w delikatny flirt. Nagrodziła go napiwkiem, na który raczej nie zasłużył. Znów zamówiła taksówkę, choć proponowałem spacer.
- Nie lubię chodzić.
Nie kłóciłem się. W domu rozpaliła kominek. W maniakalnym odruchu przewinąłem się przez szybki prysznic. Zmieniłem bieliznę i pończochy. Nie zastałem jej w sypialni. Zszedłem na dół. Leżała na sofie ubrana w szary, puchaty szlafrok. Nogi oparła wyżej. Wysuwały się spod okrycia. Migotanie ognia kolorowało gładką skórę smukłych, wysportowanych łydek. Zmierzyła mnie wzrokiem.
- W tym wyglądasz ładniej.
- Komplecik od ciebie też mi się podoba.
- Ale w tym wyglądasz ładniej.
Okręciła się opuszczając stopy na podłogę. Nie przewiązany paskiem szlafrok rozchylił się. Patrząc na mnie zsunęła dłoń pomiędzy nogi.
- Podejdź. Mam niespodziankę.
Przesunęła się na krawędź. Pomiędzy szeroko rozwartymi udami brązowił się fałdki cipy. Palcem wyszukała guzek łechtaczki i masowała się powolnym okrężnym ruchem. Spostrzegłem coś jeszcze. Przyłapała zdziwione spojrzenie.
- Nie bój się. To nie tampon.
Zaczęła się śmiać, jakby strząsała z siebie stres. Wolną ręką sięgnęła po kieliszek.
- Tobie też nalałam.
Wypchnęła lekko biodra. Pod jej palcem, z pomiędzy nabierających wilgoci ...