1. Czarny Ptak


    Data: 21.07.2021, Kategorie: Zdrada zemsta, Autor: Vilgu

    ... pierwszym razem powiedział uśmiechając się miło.
    
    - Szukałam, ale pieniądze jak i karty zostały w domu powiedziała unosząc małą torebkę na wysokość głowy w tym za dużo szukać się nie da.
    
    - No to mamy problem. Powiedział już trochę zmartwiony wizją kursu bez zapłaty i problemów z tym związanych akurat dzisiejszej nocy nie brzmiała zbyt obiecująco.
    
    - Może pani mogłaby od kogoś pożyczyć pieniądze?
    
    - O tej porze, w taką noc jak dzisiaj?
    
    - Niech się pani dobrze zastanowi możemy nawet podjechać, jeśli będzie trzeba. Mówił dalej spokojnie widząc jak nieporadna jest w tej chwili.
    
    Myśl kobieto! Myśl! Powtarzała sobie w myślach, kto może być w domu akurat dziś w nocy? Wyjęła telefon z torebki. Osiemnaście nieodebranych połączeń od Krzysztofa i prawie drugie tyle sms-ów. Zignorowała je. Nerwowo przeglądając kontakty, każdy kolejny był mniej prawdopodobnym źródłem ratunku. Aż doszła do litery P. Piotr jedyna osoba, którą znała, która w noc sylwestrową może być w domu lub w pracy. Fakt, że nie rozmawiali ze sobą od dawna, ale to w końcu Piotr, jeśli będzie mógł na pewno mi pomoże. Drżącą ręką wybrała jego numer. Trzeci sygnał, czwarty, piąty włączyła się poczta, rozłączyła się, jeszcze jedna próba. Odebrał po czwartym sygnale.
    
    - Halo?! Głos miał zaspany i lekko zachrypnięty.
    
    - Piotr? To ja, jesteś może w domu?
    
    - Kto mówi?
    
    - To ja... Magda.
    
    - No tak, mogłem się domyślić po porze, w jakiej dzwoni telefon. Co się stało?
    
    - Potrzebuje trochę pieniędzy żeby ...
    ... zapłacić za taksówkę, możesz mnie poratować?
    
    - Jak już udało ci się mnie obudzić to TAK. Powiedział to takim głosem jak by się gniewał. Kiedy będziesz?
    
    - Za jakieś 10 min będę pod twoim domem.
    
    - OK. Czekam.
    
    Podała taksówkarzowi adres i po niecałych 10 minutach byli pod domem Piotra.
    
    - Niech pan chwile zaczeka zaraz zniosę panu pieniądze powiedziała.
    
    - Spokojnie, niech pani nie biega na tych obcasach odparł z uśmiechem kierowca.
    
    Gdy dochodziła do drzwi bloku zobaczyła, że stoi w nich Piotr paląc papierosa, dym unosił się w mroźnym powietrzu powoli rozchodząc się wokół lampy zamocowanej nad wejściem.
    
    - Cześć.
    
    - Cześć. Ile potrzebujesz? Powiedział patrząc na nią a raczej przyglądając się jej strojowi.
    
    - Sto złotych powinno wystarczyć, obiecuje, że jutro oddam.
    
    - Spoko nie spieszy się, masz tu stówę oddasz przy okazji, powiedział wręczając jej banknot.
    
    - Dziękuje.
    
    Wróciła do taksówki, wręczyła kierowcy banknot, podziękowała za kurs przepraszając jednocześnie za problemy, jakie sprawiła. Kierowca chciał wydać jej jeszcze resztę, ale odmówiła tłumacząc, że to napiwek. Auto odjechało.
    
    Została sama na ciemnej ulicy oświetlanej jedynie nikłym światłem latarni odbijającym się od śniegu. Nagle zrobiło się jej strasznie zimno, uświadomiła sobie, co się dzieje, stoi tu sama w środku nocy na mrozie w kusej sukience bez pieniędzy, kluczy od domu i w tej właśnie chwili coś w niej pękło. Rozpłakała się. Łzy poleciały ogromnymi grochami po zmarzniętych ...
«1234...8»