1. Karolina. 32.


    Data: 22.07.2021, Kategorie: Anal Hardcore, Masturbacja Autor: ---Audi---

    ... chwili wraca... i się łasi...
    
    Jestem jak wilk... jak mnie kopniesz... to ucieknę... ale potem wrócę i zagryzę...
    
    Po 15 uderzeniach twarz wyglądała jak zawsze....
    
    Bolą kości dłoni... ale lubię ten ból..
    
    Zawsze potem, przez kilka dni, pamiętałem dobrze wykonaną robotę...
    
    Przestał się ruszać...
    
    Za ubranie zaciągnąłem go do jego auta, potem przełożyłem tego d**giego...
    
    Oblałem benzyną i podpaliłem...
    
    I na spokojnie odjechałem...
    
    Zwyczajne porachunki chłopców od dragów...
    
    Zrobiłem ślady opon, oczywiście w grząskim piachu nic nie wykryją... ale ślad będzie...
    
    Wróciłem do Anki, umyłem się i wypiłem, jak zawsze, za duszę, aby trafiła tam, gdzie jest jej pisane...
    
    Nie moja sprawa gdzie... ale szacunek musi być...
    
    Zawsze z chłopakami to robiliśmy... co by nie mówili, będziemy pamiętać...
    
    Teraz plan na Wojtka i Renię...
    
    Żadnych świadków... wszyscy do piachu...
    
    ****************
    
    Karolina.
    
    Plan zaczyna działać...
    
    Pan prokurator dostał prośbę. aby nie nadawać jeszcze biegu sprawie... ale, aby się toczyła...
    
    Aby w razie czego już był ślad...
    
    Jurgen raz wrócił z całą dłonią w krwi... nie pytam...
    
    Boję się...
    
    Bo nie ma już spokojniej żadnej nocy...
    
    Nawet przestaję patrzeć...
    
    Przechodzę obok.. i tylko czuję chłód...
    
    I on mnie paraliżuje... bo nie lubię zimy...i nie chciałabym umrzeć i być pochowana tylko w sukience...
    
    Jestem coraz bardziej obojętna na siebie...
    
    Wiem, że muszę to zrobić... dokończyć...
    
    Ale ...
    ... do wróżki już nigdy nie pójdę..
    
    Określiła moje życie w taki sposób, że żałuję tego...
    
    Nic nie pomogła... zupełnie nic...
    
    Widać, czasami wiedza nie jest dobrodziejstwem... tylko przekleństwem...
    
    ************
    
    - Dziewczyny... już czas... raz zagadał Jurgen...
    
    - Jadę z wami.... rzuciła krótko Anka..
    
    I byłam jej wdzięczna.. bo nie wiem , czy wytrzymam... ?
    
    Nie odzywam się... boję... się swoich słów i myśli...
    
    Jurgen wziął zeznania, telefon od koleżanki Anki, mocny sznur i pojechaliśmy..
    
    - O 16 Renia wraca z dzieckiem z przedszkola.
    
    Aż mi zaschło w gardle...
    
    Następne dziecko... bez rodziców...
    
    Może Anka chce je zabrać... ?
    
    A jakim prawem... ?
    
    Niech zrobi sobie sama...
    
    Zaczynam się łamać... ciągle ich czuję.. nawet tu...
    
    Stoimy samochodem ok 50 m od ich domu...
    
    Ładny... za nasze...
    
    Wtedy jeszcze mieszkali w kamienicy... szybko im poszło...
    
    - Ale jestem nakręcona... gada Anka...
    
    - Tylko spokojnie... tak jak mówiłem... ona musi zrobić swoje...
    
    - Dobrze, dobrze... pamiętam.... mam kartkę i długopis...
    
    - Ubieramy rękawiczki... i niczego nie dotykać...
    
    Idzie Renata...
    
    Elegancka kobieta... wygląda lepiej niż za naszych czasów...
    
    Za nasze...
    
    Idą szczęśliwi... nieświadomi końca ich świata...
    
    Ja też byłam nieświadoma... jak mi wszystko zabierali...
    
    A potem jak potraktowali mnie jak szmatę... nawet ona..
    
    Mogli dać jakąś kasę... przynajmniej na początek..
    
    Nie musiałabym stać na zimnym...
    
    Próbuję się ...