Nienasycenie
Data: 26.07.2021,
Kategorie:
Dojrzałe
Autor: storyteller1980
Prawdę mówiąc, pierwszy raz widziałem swoją żonę tak spitą. Sama twierdziła, że nie lubi być mocnych alkoholi i do tej pory ograniczała się do lampki czy dwóch wina lub ewentualnie piwa na pół ze mną. Zresztą sam optowałem za bezalkoholowym, bo po co męczyć wątrobę? A tymczasem Asia tego wieczora zdecydowanie przecholowała.
Byliśmy na weekendowym wyjeździe z zaprzyjaźnioną parą - Moniką i Markiem, po raz pierwszy bez dzieci i związanego z tym hałasu, niekończącego się cyklu karmienia - sprzątania - usypiania itd. Chcieliśmy spędzić czas nad jeziorem, z dala od miasta i smogu, więc wynajęliśmy piętrowy domek nad Jeziorakiem w Borach Tucholskich. Początkowo mieliśmy pojechać tam tylko my, ale tak się złożyło, że Asia powiedziała o tym wyjeździe Monice i od słowa do słowa - dołączyli do nas. Nie powiem, bardzo się cieszyłem z takiego obrotu sprawy, bo lubiłem spędzać z nimi czas. Marek potrafił zrobić fajną atmosferę mimo swego gadulstwa, za to Monikę uwielbiałem... za to, że chociaż znałem ją ponad 10 lat, to nadal robiłem do niej maślane oczy. Podobnie do mojej żony jest apetyczną, kobiecą brunetką, pogodną i życzliwie nastawioną do otoczenia.
Pierwsze popołudnie spędziliśmy na zainstalowaniu się w domku. Dwie ciasne sypialnie były na górze, na dole kuchnia z łazienką. Wszystko w ponadczasowej boazerii sosnowej i gustownym linoleum w romby. Potem miał być grill, ale okazało się, że Marek nie wziął ze sobą skrzynki z napojami, więc postanowiliśmy uzupełnić braki w ...
... oddalonym o paręstet metrów sklepiku.
- Asia, słuchaj to ja się przejdę - zaoferowała Monika.
- Aha, skoro sama proponujesz, to proszę bardzo. Michał, a może ty też pójdziesz? Razem będzie łatwiej przynieść.
- Jasne, nie ma problemu - odparłem. Spacer sam na sam z Moniką? Musiałbym być głupi, żeby zaoponować.
Czekałem na parterze domku podczas gdy Monika poszła do sypialni się przebrać. Zastanawiałem się, czy gdybym tam poszedł pod byle pretekstem, to czy może udałoby mi się chociaż trochę ją podejrzeć? Po czym sam zganiłem siebie za myślenie na poziomie nastolatka. Nie zdążyłem przejść do wewnętrznego usprawiedliwiania się, ponieważ zaskrzypiały schody i pojawiła się nich Monika - przebrana w czarne bawełniane spodenki i przyciasnawą koszulkę. Całość ładnie podkreślała jej pełną, kobiecą figurę. Napawałem się tym widokiem do momentu, w którym Monika zapytała się uśmiechem:
- To co, idziemy?
- Aaaa tak, chodźmy - odparłem jak wyrwany z letargu.
Byłem wręcz przekonany, że zauważyła i prawidłowo odczytała moje gapienie się, dlatego przez pierwsze paręnaście metrów marszu nie bardzo wiedziałem co powiedzieć. Monika zaskoczyła mnie mówiąc:
- Fajnie tak się wyrwać z domu, co? Pewnie liczyliście z Asią na spokój i swobodę bez dzieci, miły wieczór i noc.. a tymczasem my wam się zwaliliśmy na głowę.
- Nie, Monika, to żadem problem. Przecież i tak będziemy to mieli. Wam też się przyda, nie?
- Oj tak... bardzo - odparła z ciężką do odczytania dla mnie emocją. ...