SUKA
Data: 26.07.2019,
Kategorie:
Dojrzałe
Autor: dotyk690
Poprzednie opowiadanie, "Autobus", to luźna adaptacja pewnego filmiku z Hitomi Tanaka, pisanego tak dla wprawy, dawno temu. Obecnie tego filmiku już nie znalazłem, pewnie został usunięty. No co?! Że japoński pornos? I co z tego? Moja wersja i tak jest dużo lepsza, hy, hy...
Poniższy tekst natomiast jest całkowicie autentyczną historią, poza drobnymi kosmetycznymi poprawkami.
SUKA
- Suka! - wycedził. -To zawsze była suka. I ciągle zresztą nią jest. Wiedziałem to od samego początku, tylko byłem Nią zbyt zaślepiony, aby to zauważyć.
- Naprawdę myślałeś że Ona była ci wierna? - W. starła kurz z blatu, spojrzała krytycznie, i przejechała ściereczką jeszcze raz. - Od samego początku zdradzała cię na prawo i lewo.
- Nie ty pierwsza mi to mówisz - mruknął.
- Ooo... - Spojrzała na niego z zainteresowaniem. - A niby kto ci pierwszy takie rzeczy mówił?
- Wiele osób. - Wstał z fotela. - Połowę zeszłorocznego urlopu zmarnowałem na to. Byłem i na Jej starym osiedlu, i na tym d**gim, gdzie wynajmowała mieszkania po przeprowadzce, i u Niej w pracy, nawet dotarłem do paru Jej starych klientów, u których kiedyś grała. Wszędzie pytałem, wszędzie mówili mi to samo.
- No, no - powiedziała z podziwem. - To miałeś pracowity urlop, że też ci się chciało...
Westchnął głucho.
- Nawet nie wiesz ile mnie to zdrowia kosztowało.
- Że tez ci się chciało... - powtórzyła. - I to wszystko po... - zawiesiła głos wyczekująco.
- Po prostu musiałem wiedzieć. - Spojrzał na ...
... nią obojętnie. - Musiałem.
- Ty Ją ciągle kochasz? - Zerknęła na niego uważnie. - Po tym wszystkim co ci zrobiła?
- No co ty! - żachnął się. - Nienawidzę Jej jak zarazy!
Nie odpowiedziała. Dalej ścierała kurze. Podszedł do okna. Po szybie spływały krople deszczu, chodnikiem przeszła jakaś kobieta, skurczona pod parasolem.
- Że też ci się, chłopie, chciało! - Nie mogła wyjść z podziwu. - Trzeba było od razu przyjść do mnie, wszystko bym ci powiedziała, a nic by cię to nie kosztowało - zakpiła.
- Wiem, wiem. - Uśmiechnął się, po raz pierwszy tego dnia. - Chciałem mieć po prostu więcej wiarygodnych , i niezależnych od siebie relacji. W końcu ciebie też wystawiła i olała, mogłaś przecież z zemsty trochę powymyślać, poprzeinaczać, pododawać. No już, tylko się nie indycz - dodał, widząc że spochmurniała. - A to, że Ona opowiadała ci o wszystkich swoich ekscesach, to dla mnie żadna nowość. Przecież od samego początku byłaś w tym wszystkim obecna. - Spojrzał znowu w okno. - Od samego początku...
............................................................................................................................................
Parę lat wcześniej. Czerwiec 20...r.
Słońce powolutku chyliło się ku zachodowi. Było już późne popołudnie, ale ludzi na plaży nie ubywało, wręcz przeciwnie. Nigdy nie mógł zrozumieć, jaki jest sens w tak późnym przychodzeniu na plażę. On sam zawsze zrywał się z samego rana, leciał pędem na swoje miejsce, i tkwił tam prawie do ...