Szukam słów
Data: 01.08.2021,
Kategorie:
związek,
BDSM
Autor: Szukam_slow
... muszę wyjechać na dwa tygodnie – powiedział Olaf stojąc w progu
- Tak, wiem, wasze coroczne balety w Sztokholmie. Rozmawiałam dzisiaj z Kaśką, już mnie uprzedziła - w jej głosie było słychać żal zmieszany z irytacją.
Kiedy rok wcześniej zakopane w papierach prowadziły rozmowę w gabinecie Kasi brała pod uwagę, że któregoś dnia mogą z Olafem stać się parą. Nic jednak nie wskazywało na to, że ich związek będzie tak niezwykły.
- Wiem, wiem, musisz jechać - powiedziała w końcu zrezygnowana. - Po prostu będę tęsknić.
- Ja też, kochanie. Nie rozstawaliśmy się jeszcze na tak długo i raczej nie będzie łatwo. Bycie z tobą jest cudowne i straszne zarazem. Jesteś jak narkotyk - jest dobrze, póki mam cię pod dostatkiem. W innym wypadku mam klasyczne objawy odstawienia - i przyciągnąwszy do siebie mocno ją pocałował.
***
Kiedy widywali się w tym wspólnym gronie z przyjemnością oddawali się rozmowie. Mijały tygodnie i jakoś było im ze sobą coraz bardziej po drodze. Spotkania ze znajomymi zamienili na randki, uściski rąk na pocałunki. W końcu wylądowali w łóżku, choć nadal nic nie zapowiadało, że ich relacja tak będzie się różniła od związków większości ludzi mijanych codziennie na ulicy. Głód z jego oczu nie zniknął, ale oprócz niego Olaf był najbardziej urokliwym mężczyzną, jakiego poznała. Kochał, troszczył się, adorował. Któregoś razu, kiedy figlowali w łóżku zapytał mimochodem:
- Zuza, masz jakieś fantazje?
I obrazy sprzed dwóch lat wyświetliły się w jej głowie ...
... jak film puszczony przez projektor.
***
- Wsadź już - powiedziała zniecierpliwiona opierając się o kuchenny blat.
- Jeszcze nie jest wystarczająco nagrzany - odparł patrząc lekko w dół.
- Ile jeszcze? - nawet nie próbowała ukryć swojego zdenerwowania.
- Kochanie, tyle ile trzeba będzie. Nie mogę wsadzić pizzy do piekarnika, dopóki nie zgaśnie ta czerwona lampka. Musi być 200 stopni - wykrzesał z siebie resztki opanowania i tłumaczył spokojnie, jakby mówił do pięcioletniego dziecka.
- Przecież wiem - odszczeknęła nerwowo. - Po prostu jestem tak głodna, że zaraz odgryzę sobie nogę. W sumie nie, całkiem lubię swoje nogi – uśmiechnęła się w końcu. - Daj swoją rękę - powiedziała zerkając na niego zadziornie.
Ernest podszedł i wsadził do jej ust zwinięty w rulonik plasterek salami. Chapsnęła ten poczęstunek na raz, po czym oblizała jego palce.
- Daj jeszcze - poprosiła.
Sięgnął po kolejny kawałek i ponownie ją nakarmił. Przeżuła szybko i już chciała poprosić o jeszcze jeden plasterek, kiedy uprzedził jej słowa.
- Już. Więcej ci nie dam. Za 10 minut wyjmiemy pachnącą pizzę z pieca. Nie po to namęczyliśmy się przy wyrabianiu ciasta i krojeniu składników, żeby teraz zapchać się samym salami - droczył się z nią.
Jego łagodne rysy i radosny wyraz twarzy wprawiały ją w dobry nastrój. Pasma włosów w odcieniu ciemnego blondu spływały falą na dosyć wysokie czoło, a wydatne kości policzkowe unosiły się, kiedy co chwilę wyszczerzał w uśmiechu garnitur idealnie ...