Weekend, od którego wszystko się zaczęło…
Data: 15.08.2021,
Kategorie:
studenci,
delikatnie,
Pierwszy raz
Autor: young_woman
... że blondyna nam przeszkodziła. Jak okropnie bym się czuła, gdyby to zaszło za daleko. Zostałabym ze złamanym sercem a on śmiałby się ze mnie. Nie, nie myśl o tym, wmawiałam sobie. Stało się, ale to nic nie znaczy. Wrócisz do domu, i wszystko będzie jak dawniej.
Siedziałam na łące, próbując przekonać się do tego. Bezskutecznie. Moje zranione serce i wartki strumień łez spływający po policzkach, zaprzeczały moim słowom. Po prostu się w nim zakochałam, taka była prawda. I tylko czas mógł mi w tej sytuacji pomóc. Wtuliłam głowę w ramiona, by się wypłakać, by choć na chwilę mi ulżyło. Bardzo dużo czasu tam spędziłam. Byłam wyczerpana przez te wszystkie przelewające się przeze mnie emocje. Nawet nie wiem kiedy dokładnie zasnęłam.
Obudziło mnie słońce świecące prosto w oczy. Otworzyłam je i gwałtownie usiadłam. Byłam w pokoju Oskara. I, jak się okazało w samej tylko bieliźnie. Co do cholery.... Już miałam wstać z łóżka, kiedy drzwi do pokoju się otworzyły i wszedł on. Podszedł do mnie i podał ciuchy na przebranie.
- Jak się tu znalazłam? – zapytałam głupio.
- Znalazłem cię śpiącą na łące i przyniosłem. Po drodze zaczął padać deszcz, więc zdjąłem z ciebie ubrania, żebyś nie przemarzła jeszcze bardziej.
- Dziękuję za fatygę – powiedziałam oschle, ubierając się. – Na szczęście już nie będę dla ciebie kłopotem. Spakuję się i zaraz mnie nie będzie.
Ominęłam go i ruszyłam do pokoju gościnnego.
- Nigdzie nie pójdziesz – powiedział ostro i chwycił mnie za ramię.
- ...
... Przykro mi, ale tym razem nie osiągniesz celu, dobrze, że w porę zrozumiałam, o co chodzi. – Próbowałam się wyrwać, co poskutkowało tylko tym, że wzmocnił uścisk.
- Jakiego celu, co ty bredzisz, dziewczyno?
- Chciałeś mnie tylko zaliczyć, nie wypieraj się! – wrzasnęłam, a do oczu napłynęły kolejne łzy. – tylko co na to twoja dziewczyna? A może ją też tylko przeleciałeś i zostawiłeś, co?
- Uspokój się i mnie posłuchaj! – W jego oczach zbierała się złość. Przycisnął mnie do ściany tak, że nie mogłam się ruszyć. Skupiłam wzrok na jego twarzy.
- To nie jest żadna moja dziewczyna. Ani była. Wprowadziła się niedawno i ubzdurała sobie, że jestem nią zainteresowany. Ale ja nie jestem. Ty mi się podobasz! A zaprosiłem cię tu, bo chciałem spędzić z tobą dużo czasu, lepiej cię poznać. A to, że jest między nami chemia, i że lubię bliskość twojego ciała, to nie znaczy, że zależy mi tylko na jednym.
- No cóż, jakoś ci nie przeszkadzało, gdy zaczęła cię całować – powiedziałam z rozżaleniem, a z oczu wydobyło się kilka łez.
- To nie tak. Zaskoczyła mnie. Odepchnąłem ją, ale gdy spojrzałem na jej wyraz twarzy, wiedziałem, że to widziałaś. Zaraz potem zacząłem cię szukać. Najpierw w domu i w okolicy. Dopiero później wpadło mi do głowy, gdzie mogłaś pójść.
Odsunął się ode mnie, więc wykorzystałam moment i pobiegłam po swoje rzeczy. Nie dopuszczałam do siebie jego słów, mimo, że całość brzmiała logicznie.
Nie udało mi się wiele zdziałać, bo zaraz potem przygarnął mnie mocno ...