F jak Fujiko
Data: 27.08.2021,
Kategorie:
alkohol,
Brutalny sex
pomyłka,
hostel,
Japonka,
Autor: MrHyde
... przed wytryskiem wszystkimi siłami. Dociskając biodra dziewczyny do siebie, próbowałem spowolnić jej ruchy i osłabić siłę, z jaką się na mnie nabijała, ale dłużej już nie mogłem wytrzymać.
Wreszcie przed samym finałem przewróciłem ją na plecy. Wbiłem się i trysnąłem.
–
[Och, Fujiko! Chcę cię mieć na zawsze.] – jęknąłem, spełniony.
– Ai! Aai! Aaai! Haaa… – Także Fujiko na brak doznań nie mogła narzekać.
Trzy oddechy później zasnęła. Mając mnie w środku. Zmógł ją wysiłek fizyczny i alkohol.
Odczekałem trochę. Naprężyłem półzwiotczałego kumpla, angażując do tego całą siłę wyobraźni. Jeszcze raz użyłem ciała kobiety, do ostatniej kropli nasienia. Przykryłem nas oboje i zasnąłem z ręką na piersi Fujiko.
Kiedy się obudziłem, około szóstej rano, dziewczyna jeszcze spała. Odkryłem ją, żeby w spokoju obejrzeć jej ciało. Przyjrzałem się buzi, gładkim policzkom, delikatnym rysom twarzy. Obejrzałem piersi z dużymi brązowymi otoczkami sutków. Spojrzałem niżej i... mózg zwrócił oczom otrzymany obraz do ponownego sprawdzenia. Na lewym udzie majaczył ślad krwi. Na sromie również. Zrozumiałem, że przypadek Fujoko przeczył co najmniej dwóm stereotypom. O małych biustach i o bardzo wczesnej inicjacji mieszkanek Nipponu. Fujiko była dziewicą. Moją pierwszą zagraniczną.
Wnet poznałem też przyczynę wczesnej pobudki. Ktoś chodził po korytarzu w te i we wte, głośno stukając butami. Ktoś mocno zdenerwowany. Ktoś, kto bezskutecznie szukał czegoś, albo kogoś. A im dłużej ...
... szukał, tym mniej wierzył w odnalezienie zguby.
Włożyłem bokserki i koszulki. Uchyliłem drzwi.
– Czy coś się stało? – zapytałem, udając lunatyka pogrążonego w świecie marzeń sennych.
– Nie. Szukam koleżanki. – odpowiedziała drobna dwudziestolatka, której wiek szacowałbym na lat co najmniej czterdzieści, gdybym nie wiedział, że worki pod oczami, zacieki makijażu i przekrwione białka to skutek nocnej libacji i nie czułbym odoru tytoniu z nienaturalnie białych potarganych włosów.
– W co była ubrana?
– Biały t-shirt i majtki. – Blondynka poczuła oczywiście kątem ucha, że w połączeniu z własną aktualną aparycją i porą dnia, z punktu widzenia większości gości hostelu będącej raczej porą nocy, jej odpowiedź brzmiała cokolwiek komicznie.
– Jakiego koloru?
– Białą. Ehm. Nie zwróciłam uwagi. – Zająknienie, związane ze zrozumieniem pytania, co nie dla każdego rozumie się samo przez się o szóstej rano, świadczyło, że miałem do czynienia z osobą inteligentną. I obudzoną. – Żółte chyba. – dodała zmieszana.
– Ładna? – brnąłem dalej z idiotycznymi pytaniami, zgrywając półgłówka.
– No, raczej. A jakie to ma znaczenie?
– Nie wiem. A pod jakim numerem mieszka? Sprawdzała pani w jej pokoju?
– Ze mną była. Wyszła i nie wróciła.
– Dawno?
– Raczej tak. Nie pamiętam. – Jasne. Nie mogła wiedzieć, skoro nie sprawdziła, która była godzina, kiedy usnęła na siedząco.
– Sprawdziła pani w łazience?
– Tak. Pod natryskiem też jej nie ma.
– Na wszystkich piętrach? – z ...