San Fernando Paraíso (Dwa dni Raju)
Data: 31.08.2021,
Kategorie:
wakacje,
Nastolatki
wybitne,
Autor: starski
... podpłynęliśmy do nich, przywitali nas okrzykami. Diana objęła Dolores i starała się ją pocałować. Ta wywinęła się i wspięła po szczebelkach na pomost. Pułapkę ramion blondynki ominął też Miguel i ja, chociaż ja, gdy wychodziłam, poczułam na tyłku pomocną dłoń Alejandra. Ubraliśmy się na pomoście, poganiając parkę w wodzie. Gdy wreszcie wyszli, okazało się, że Diana nie ma spodni, majtek, ani bluzeczki. Zostały jej tylko buty i telefon. Poszliśmy z pomostu do hangaru, w którym pracował Miguel. W pokoiku miał jakieś robocze koszulki i spodnie. Wszystko upstrzone lakierami. Gdy już się tam znaleźliśmy, Alejandro wyjął z lodówki piwo i włączył muzykę. Jedną butelkę podał mi. Przyjęłam ją, ale nie miałam zamiaru pić. Nie lubię piwa. Nawet takiego słabego jak to, które mi podał. Diana za to miała ochotę się jeszcze napić. Dolores chciała już iść do domu. Niebawem postanowiono, że Dianę, która zasnęła zaraz przy stole, zostawią tutaj, na leżance. Alejandro, Miguel i ja, odprowadzimy Dolores, a potem obaj odprowadzą mnie. Nie wiedziałam, jak to zrobić, żeby pozbyć się Alejandra.
Na myśl, że Miguel mógłby odprowadzić mnie sam do domku, robiło mi się miękko w kolanach.
Po drodze naszła mnie obawa, czy José i koledzy wynieśli się z mojego salonu. Gdy wchodziliśmy deptakiem pod domek, kamień spadł mi z serca, bo światło w salonie było zgaszone. Odwróciłam się i podziękowałam obu za odprowadzenie.
Powiedzieli, że oni wykonują tylko zadania z dostawą do domu. Do samych ...
... drzwi.
Pomyślałam, jak romantycznie mogłoby to być, gdyby nie Alejandro.
W domu nie było śladu po imprezie. No, prawie nie było. Puste butelki po piwie i coli stały wokół kosza na śmieci, a cały salon przesiąknięty był zapachem marihuany.
Dwóm wchodzącym ze mną mężczyznom powiedziałam tylko, że była tu wcześniej mała imprezka. Podobały mi się ich zdziwione miny. Miguel zapytał, czy nie zostało już nic dla nich? Chciałam odpowiedzieć, że dla niego zawsze zostanie, ale nie miało to już zbytnio sensu. Jutro przyjadą moi rodzice i moja wolność dostanie piękną obrożę i smycz.
Nagle przyszło mi do głowy, że aby mieć Miguela, wystarczy, że zaliczę ich obu. Trudno, jak się nie ma co się lubi, to się kombinuje.
Zaproponowałam im piwo z lodówki. W sumie mieli już iść, ale przyjęli propozycję. Ja też otworzyłam sobie butelkę i pociągnęłam długi haust. Nie cierpię piwa.
Powiedziałam, że jutro koniec luzu, bo dojedzie rodzinka, więc jakoś to trzeba uczcić. Zgodzili się ze mną. Powiedziałam, że idę wziąć prysznic i poszłam.
Patrzyłam na siebie nagą, w wielkim lustrze. Któryś z gówniarzy chyba ugryzł mnie w sutek. W głowie szumiała mi wciąż głośna muzyka, piwo i marihuana. Odkręciłam wodę i weszłam do zaparowanej kabiny. Po chwili przyłączył się do mnie Alejandro. Spodziewałam się tego, ale miałam nadzieję, że to jednak będzie Miguel. Nie speszyłam się. Podałam mu żel, żeby umył mi plecy. Zamiast tego, schwycił mnie za ramiona i niemal zmusił do kucnięcia. Jego fiut już był ...