1. San Fernando Paraíso (Dwa dni Raju)


    Data: 31.08.2021, Kategorie: wakacje, Nastolatki wybitne, Autor: starski

    ... zasugerowałam. Wspomniała, że tatuś kazał się zapytać i że po prostu się martwi... Uspokoiłam ją, że wszystko jest na miejscu i że niczego mi nie brakuje.
    
    Szłam właśnie do naszej ulubionej restauracji, z telefonem przy uchu, gdy z baru po drodze wybiegły jakieś dzieciaki i wpadły prosto na mnie. Telefon upadł i rozleciał się na części pierwsze. Zanim pozbierałam go do kupy, już przybiegła do mnie Adele- szefowa restauracji z własnym telefonem w ręku. Mama chciała wiedzieć, dlaczego się rozłączyłam i nie odbieram.
    
    Nadzieja na totalny luz wydała mi się drwiną. Adele uściskała mnie i wycałowała. Według niej, jak co roku zresztą, wyrosłam i wypiękniałam. Pomyślałam, że ta scena będzie się powtarzać, nawet gdy będę miała już dwadzieścia lat i więcej. W oczach zakręciły mi się łzy złości. Adele wzięła to za wzruszenie na jej widok. Nie chciałam, żeby myślała inaczej.
    
    Zjadłam podwieczorek i poszłam nad jezioro. Zaszłam na pomosty i odwiedziłam stanicę.
    
    Tam spotkałam Miguela. Trochę mnie zamurowało. Nie zmienił się prawie wcale. Był jeszcze bardziej męski niż rok temu, ale odniosłam też wrażenie, że trochę się zapuścił i przytył. Na pewno był w pracy, bo miał na sobie niezupełnie czystą koszulkę i robocze dżinsy. Pił piwo i grał w bilard z jakimiś facetami, których nie znałam. Przywitałam się i zwątpiłam. Nie poznał mnie albo poznał, ale się zawahał. Poznał. Po jego minie wywnioskowałam, że wyrosłam i wydoroślałam. Poczułam, że się czerwienię. Rozmawialiśmy krótko. Gdy ...
    ... zapytał, jak się mają moi, zająknęłam się i z najwyższym trudem wysiliłam na beztroskę, mówiąc, że przyjadą dopiero w poniedziałek i że na razie jestem tu tylko ja. Sama.
    
    Miguel zagwizdał z podziwu i z uznaniem pokiwał czarną grzywą. Było gorąco i owiał mnie zapach jego spoconego ciała, zmieszany z wonią piwa i pobliskiej przystani. Nagle, ku memu zaskoczeniu poczułam się dorosła i wolna. Kogo obchodzi, że tylko przez dwa dni.
    
    Jeden ze znajomych Miguela podał mu skręconego papierosa. Trochę się zawahał, ale pociągnął skręta i wypuścił gęsty dym nosem. Poczułam mocny zapach marihuany. Wiedziałam doskonale, jak pachnie marihuana, dzięki Becie, a dokładniej, dzięki jej siostrze.
    
    Udałam, że wcale mnie to nie szokuje. Zebrałam się na odwagę i zapytałam, gdzie mogę dostać trochę na własne potrzeby. Przesadziłam. Uszy paliły mi się ze wstydu, drżały ręce i nogi. Wzięłam kij do bilarda i oparłam się o niego, zgrywając wyluzowaną.
    
    Miguel uśmiechnął się znów, wypuszczając dym. Podał mi skręta, ale odmówiłam. Powiedziałam, że lubię palić, gdy mam na to nastrój. Nie teraz. Brakowało tylko, żebym się tu zakrztusiła. Powiedział, że przyśle do mnie Joselito. Jego siostrzeńca, czy kuzyna, nie zrozumiałam dokładnie. Zapytał, czy mieszkamy...czy mieszkam, tam gdzie zawsze. Odpowiedziałam twierdząco. Dopił piwo, przeprosił i odszedł gdzieś do roboty. Nie zostałam tam wiele dłużej. Nie chciałam, żeby ci faceci zapamiętali mnie i skojarzyli. Nie znałam ich, ale nie wykluczone, że któryś ...
«1234...17»