Orzechowe (I)
Data: 15.09.2021,
Kategorie:
Klasycznie,
Brutalny sex
pikantnie,
nieznajomi,
Autor: deal
... Wdycham ich delikatny zapach. Nie śpieszę się, posuwam ją mocnymi pchnięciami i wiem, czuję i słyszę, że robię to dobrze. Mając pod sobą tą kobietę czuję się jak samiec alfa. Jestem władcą przyjemności. Zataczam palcami kółka, drażniąc słodką perłę. Gdy cipka w pierwszym skurczu zaciska się na moim kutasie, już wiem, że potrzebujemy więcej. Unoszę się i znów ciągnąc lekko do siebie jej głowę przyspieszam tempo. Uderzam biodrami, patrzę na otwarte w jęku usta i słyszę jak zaczyna krzyczeć. Kolejne skurcze elastycznego wnętrza zaciskają się i robi się jeszcze bardziej mokra.
Orgazm przeszywa mnie na wylot. Czuję się jakby przez moje ciało przepływało dwieście trzydzieści woltów. Ktoś krzyczy i nie wiem czy to ja, czy ona, to nieistotne. Gdy wyrzucam z siebie ostatnią porcję spermy, w moim ciele zostaje odłączona energia i opadam na plecy kochanki przygważdżając do materaca. Leżymy dysząc ciężko. Ona pode mną, ja na niej. Wdycham swój oddech odbity od jej karku.
Nie wiem czy przeleżeliśmy tak trzy minuty, czy trzy godziny. Ze śmierci z uśmiechem na ustach, wyrywa mnie delikatne drgnięcie miękkiego ciała.
– Złaź ze mnie, potworze – mruczy.
Nie jestem w stanie nic odpowiedzieć, więc bez słowa przewracam się obok na plecy.
– Zmęczona? – pytam cicho bezwiednie nawijając na palec pasemko orzechowych włosów.
– Mhm – przytakuje.
Podnosi się i rozgląda szukając czegoś na podłodze.
– Co robisz?
– Zbieram się.
– Chyba oszalałaś. Jest – zerkam na zegar nad ...
... komodą – jest druga nad ranem. Zostań. Odwiozę cię rano.
Odwraca się i patrzy z tą cholerną brwią wygiętą w łuk. Znowu czuję się jak szczeniak.
– Chyba ty oszalałeś.
– Zostań – nalegam.
Spina się na chwilę w niepewności, ale w końcu kładzie się obok z westchnięciem. Naciągam na nas koc i chciałbym ją objąć, ale mam wrażenie, że jest gdzieś dużo dalej niż tuż obok. Bez żalu. Nawijam tylko pasmo włosów na palec i odpływam w niebyt.
Pstryknięcie elektrycznego czajnika wyrywa mnie z zamyślenia, gdy w oczekiwaniu na zagotowanie się wody, gapię się na nią w świetle dnia. Jej powieki drgnęły i zielone oczy zakotwiczają spojrzenie na mojej jeszcze nieogolonej facjacie. Przygląda się przez chwilę z nieodgadnionym wyrazem twarzy, po czym powoli wstaje z łóżka. Podnosi z podłogi porzuconą wieczorem sukienkę i próbuje przywrócić jej pierwotny kształt. Patrzę na nagie piersi, na ciemne sutki, twardniejące pod wpływem chłodu, jak kołyszą się z każdym ruchem i czuję, nie, ja domagam się powtórki pieprzenia sprzed kilku godzin. Opierając się biodrem o komodę obserwuję ją w milczeniu z założonymi rękami. Gdy w końcu odnajduje i wciąga to filuterne, czarne coś, co teraz nawet trochę przypomina majtki, wcelowuje we mnie palcem o czerwonym paznokciu. Kolejny ruch powoduje, że jej cycki podskakują, a ja czuję, że chcę być. W niej. Głęboko.
– Nawet nie próbuj mnie osądzać, dupku.
– Dzień dobry. Jak się spało? Ja też się cieszę, że cię widzę – odpowiadam z sarkazmem.
Niezrażona ...