Przysługi
Data: 31.07.2019,
Autor: horus33
... samym tonie.
Na tym się oczywiście skończyło. Nigdy więcej nie powtórzyliśmy tej zabawy, ani nie rozmawialiśmy na ten temat. Było tak jakby ta noc wydarzyła się komuś innemu, ale częściej niż wcześniej przyłapywałam go na przyglądaniu się moim piersiom, czy pupie. Miałam tylko nadzieję, że Aneta nic nie zauważy.
*
W dzień wesela wszyscy biegali jak szaleni i za nic nie mogłam doszukać się w tym podniosłego nastroju czy radosnego oczekiwania. Na szczęście to nie ja stresowałam się dziś najbardziej. Patrząc na to wszystko odechciewało mi się hucznego wesela. Na szczęście po oficjalnej części w kościele i pierwszym, sztywnym daniu jakoś się to wszystko rozruszało. Szybko okazało się, że na żaden flirt, czy choćby dobrą zabawę ze starszym drużbą nie mam co liczyć. Biedny chłopak przyszedł ze swoją dziewczyną, a może raczej to ona przyszła z nim. Ponuro wyglądająca brunetka nie spuszczała z niego wzroku nawet na chwilę. Widać dostrzegała we mnie spore zagrożenie dla swojej kościstej osoby. Innym razem może poigrałabym sobie z nią i odbiła jej faceta, ale to był dzień Michała i Anety. Nie chciałam psuć im go swoim głupim zachowaniem. Zresztą koścista i jej chłopak mogli mnie cmoknąć w moją pupę. Miałam tu tylu znajomych, że nie siedziałam bezczynnie nawet dwie minuty. Czas mijał zaskakująco szybko, bawiłam się chyba lepiej od młodych, dobry nastrój dopisywał wspomagany toastami za zdrowie młodych. Żałowałam tylko, że nie ma tu żadnego interesującego mężczyzny, ale co ...
... wprost nie do uwierzenia, wszyscy mieli swoje partnerki. Było to o tyle frustrujące, bo miałam ochotę dać się zbałamucić i wykorzystać, tak porządnie i na całego. No nic, nie można mieć wszystkiego.
Po poprawinach przysiadła się do mnie kobieta. Zauważyłam ją już wcześniej, pewnie zadziałał na nią mój wykrywacz konkurencji. Albo, co bardziej prawdopodobne, wzrok przyciągnęła jej uroda i niezaprzeczalny seksapil.
- Cześć druhno – przywitała się siadając i stawiając na stole kieliszek i szklaneczkę. Spojrzałam jej w oczy, szybko lustrując twarz. Intuicja podpowiadała mi, że ukończyła już trzydziesty rok życia, ale wyglądała najwyżej na dwadzieścia pięć wiosen. Włosy, piękne i grube farbowała na czarno, ciemną miała też cerę i oczy. Trochę taka cyganka, bardzo ładna i zgrabna.
- Cześć, na imię mi Marysia – jak zwykle wymawiając moje imię przy nieznajomych poczułam ukłucie wstydu. Tu wystrzałowa blondynka jak z pornosa, a imię, Marysia. Zawsze, kojarzyło mi się (może nie słusznie) z przaśną dziewuchą z wielkimi jak donice cycami, warkoczami i bańką ze świeżo udojonym mlekiem.
- Nadia – przedstawiła się kobieta. Zagryzłam zęby z zazdrości. Czemu ja nie mogłam nazywać się Nadia – wypijesz ze mną za zdrowie młodych?
- Nie wiem czy jeszcze mogę. Tyle razy już piłam, że nie zachorują do osiemdziesiątki.
- No co ty – roześmiała się z mojego słabego żartu – wiesz jak to mówią „Pij będziesz łatwiejsza.”
- Nie mogę być już łatwiejsza, tylko niestety nie ma kto z tego ...